O.K.

Całunowa mistyfikacja wg inż. Kordiana Czyżewskiego

dodane: 2014-05-29
1

Ostatnio pewnego wieczoru, przeglądając sobie w chwilach wolnych Internet, natrafiłem sobie na Wykopie na tekst inż. Kordiana Czyżewskiego pt. Całun Turyński - wielka mistyfikacja.[1] Tekst zdecydowanie niskich lotów, ale za to dość świeży bo datowany na 20.05.2014. Westchnąłem sobie w duchu, ech po tym wszystkich artykułach polemicznych jakie napisałem na Apologetykę.info[2], że też niektórym ludziom chce się jeszcze pisać takie bzdurne teksty. Regularni Czytelnicy moich artykułów nie powinni mieć żadnych problemów nie tylko z odparciem tez Czyżewskiego, ale nawet z wyśledzeniem źródeł którymi się inspirował (a które ja zdanie po zdaniu obaliłem). Zastanowiłem się: może to dobry tekst na szybkie obalenie, niech się kolejny pyszałek naje wstydu? Ale z drugiej strony miałem wątpliwości czy warto, bo przecież nie ma tu nic nowego, wszystko co istotne znajdą Czytelnicy we wcześniejszych artykułach, a polemika ich tak się znając mój charakter niemiłosiernie rozwlecze, na co nie miałem w tym momencie za bardzo czasu wolnego. W końcu postanowiłem tak: spróbuję w jeden wieczór, w możliwie największym skrócie pokazać dla rozrywki kilka najzabawniejszych idiotyzmów w tym artykule, a po szczegóły odesłać do poprzednich tekstów. Podejmuję zatem wyzwanie:

Całun Turyński - wielka mistyfikacja

O tajemniczym Całunie Turyńskim powiedziano i napisano już niemal wszystko, a polskojęzyczny Internet puchnie od tekstów na jego temat. Skąd zatem pomysł na ten artykuł? Otóż, w całym tym zalewie, najgłośniej wybija się jedno zdanie: "oto Całun Turyński, największy cud Kościoła katolickiego, prawdziwy dowód obecności Zbawiciela na Ziemi". Jednak niewiele jest publikacji, w których przedstawiono obiektywną prawdę - prawdę o tym, że Całun Turyński pozostaje misternym oszustwem. Zapraszam do lektury!

Odpowiedź: No i znowu serwują nam „obiektywną prawdę” –czyli znaczy że coś tu pewnie będą kręcić.

Całun jaki jest, każdy widzi...

Słynny całun to prostokąt o wymiarach 437x113 cm z lnianego, z domieszką bawełny, ręcznie utkanego płótna. Na płótnie znajduje się wizerunek nagiego mężczyzny, o długiej brodzie i włosach. Na jego ciele znajdują się liczne rany, między 5 i 6 żebrem znajduje się pojedyncza rana kłuta. Wedle tradycji chrześcijańskiej, w płótno to został owinięty po ukrzyżowaniu Jezus Chrystus.

 

Odpowiedź: No fajnie. O tej nieszczęsnej domieszce bawełny obecnej w rogu Raesa z którego pobrano próbkę do datowania C14 (i jak się wydaje tylko tam, nigdzie indziej –co wskazuje na to że przy tym feralnym rejonie Całunu majstrowano w przeszłości) opowiadaliśmy sobie nie raz[3] -zatem możemy sobie ten temat darować.


Udokumentowana historia Całunu Turyńskiego nie jest zbyt długa. Pierwszy zachowany dokument dotyczący tego przedmiotu pojawia się dopiero w 1357 roku.

W 1389 roku –jest to słynne memorandum biskupa Troyes Piotra z Ars, które we fragmentach też było cytowane.[4] Medaliony pielgrzymkowe z Lirey z około 1356 roku też były omawiane. Odnośnie wcześniejszej, niepewnej historii Całunu Turyńskiego też co nieco powiedziałem.[5] Jedynie jeśli chodzi o najwcześniejszą historię Całunu, a zwłaszcza hipotezę utożsamienia go z Mandylionem to sprawa została potraktowana bardzo pobieżnie, bo to zbyt rozległy i skomplikowany temat -na to by go dokładnie omówić potrzeba by co najmniej kilku tomów. Zawsze jednak zakładałem ze Czytelnik zna podstawowe wiadomości na ten temat choćby na poziomie Wikipedii,[6] bez szczegółowego omawiania wszystkich detali.[7]

O wcześniejszych dziejach całunu historycy nie są w stanie powiedzieć nic pewnego - próbuje się wiązać całun z legendarną tkaniną zwaną mandylionem, nie ma jednak na taki związek żadnych dowodów.

Odpowiedź: Dowodów na to jest dużo więcej niż niektórzy chcieliby przyznać –tylko trzeba je znać i umieć dostrzegać, a nie mieć klapki na oczach, jak większość akademickiego betonu. Bo jak się wczyta w niektóre teksty (szczególnie z okresu przeniesienia Mandylionu z Edessy do Konstantynopola w 944 roku), wpatrzy w niektóre ikony, to dostrzeże się zadziwiającą ilość zbieżności między tymi dwoma obiektami. Ale tego w podręcznikach akademickich niestety nie piszą –zbyt wiele karier by to złamało. Szczegóły kiedy indziej.[8]

W latach .50 XIV wieku pojawia się on w Szampanii w miejscowości Lirey jako własność rodziny de Charny i w lokalnym kościele czczony jest jako całun z Lirey. Od tamtego momentu historycy dysponują kompletem źródeł, pozwalającym odtworzyć historię całunu aż do dnia dzisiejszego.

Odpowiedź: Ho, ho, ho… komplet źródeł… marzenie. Często możemy dowiedzieć się że np. Całun przebywał w danym miejscu tylko dlatego że jest wypunktowany na jakiejś liście bagaży rodu Savoy podczas ich podróży pomiędzy posiadłościami. Tak zwana „znana” historia Całunu Turyńskiego po 1356 roku wcale nie jest do końca znana, wprost przeciwnie, jest pełna luk i intrygujących tajemnic[9]… pojęcie „znana historia” odnosi się tylko do tego że jesteśmy pewni że chodzi o dzisiejszy Całun Turyński. Wcześniejsza historia przed 1356 rokiem tez jest w dużym stopniu znana (a przynajmniej potrafimy ją zrekonstruować ze znacznym stopniem prawdopodobieństwa), tylko że nie mamy tej całkowitej pewności co do identyczności z Całunem Turyńskim różnych wymienionych wcześniej w źródłach płócien. 

 Jego losy były bardzo burzliwe - zmieniał on miejsca pobytu i właścicieli. W 1532 roku, całun uszkodzony został przez pożar - dwa lata później uszkodzenia zostały naprawione przez siostry klaryski, które naszyły 16 trójkątnych łat z płótna. W 1578 roku całun ostatecznie trafił do Turynu. W 1983 na mocy testamentu ostatniego króla Włoch, Humberta II staje się własnością Watykanu.

Odpowiedź: Fajnie.


Czy rzeczywiście w rękach ludzi znajduje się namacalny dowód obecności i męczeńskiej śmierci Chrystusa na Ziemi? Odpowiedzią na to pytanie zajmuje się syndologia (gr syndon - płótno, całun) - interdyscyplinarna nauka, która w badania nad całunem angażuje fizykę, chemię, biologię, medycynę i archeologię. Pierwsze badania nad prawdziwością całunu mają miejsce na przełomie XIX i XX wieku. Od tamtego czasu trwa po dziś dzień zażarty spór pomiędzy wierzącymi w autentyczność a sceptykami. O dziwo spór ten trwa, mimo iż wszelkie badania i analizy świadczą o jednym: całun jest falsyfikatem.

Odpowiedź: Mitomania sceptyków jest niesamowita… Im twardsze dowody, tym mocniej będą się utwierdzać w tezie przeciwnej… A wystarczyłoby choćby poczytać konkluzje STURP-u, amerykańskiej grupy badawczej która przeprowadziła w 1978 roku najbardziej szczegółowe badania płótna.[10] Zero śladów fałszerstwa, a pomimo stosowania najnowocześniejszych metod i sprzętu sposób powstania wizerunku na Całunie po dziś dzień pozostaje tajemnicą…

Jedynym wynikiem naukowym które mogłoby zaprzeczyć autentyczności Całunu jest problematyczne datowanie radiowęglowe z 1988 roku –będące w jawnej sprzeczności z wnioskami wszystkich innych analiz[11] –a które zaraz sobie przypomnimy.

Radiowęgiel - Dziękuję, do widzenia.

Najprostszym i najmocniejszym argumentem świadczącym o prawdziwości całunu byłoby określenie jego wieku - gdyby całun był prawdziwy miałby zapewne około 2000 lat. Fizycznym mechanizmem określania wieku różnych przedmiotów jest datowanie radiowęglowe. Węgiel występuje w przyrodzie w postaci kilku izotopów. Jednym z nich jest radioaktywny izotop C14. Każdy żywy organizm składa się w znacznym stopniu z węgla - dopóki organizm żyje, metabolizuje i wymienia materię z otoczeniem, ilość radioaktywnego izotopu utrzymuje się na tym samym poziomie. Jednak po śmierci organizmu wymiana materii z otoczeniem przestaje zachodzić i ilość radioaktywnego izotopu spada. Znając okres połowicznego zaniku radioaktywnego izotopu (wynosi 5740 lat) oraz proporcje ilości nietrwałego i trwałych izotopów, można określić wiek różnych próbek - na przykład włókien, z których wykonano Całun Turyński.

Odpowiedź: Fajnie, są to kwestie doskonale znane.


Na datowanie całunu radiowęglem Kościół zgodził się dosyć późno - praca dotycząca tego badania ukazała się dopiero w 1989 w czasopiśmie Nature. Próbka do badań pobrana została w obecności naukowców i hierarchów kościelnych. Podzielono ją na części i rozesłano do 3 największych na świecie ośrodków wyspecjalizowanych w datowaniu radiowęglem.

Odpowiedź: Jeśli chodzi o historię datowania radiowęglowego z 1988 roku i wszystkich niejasności i polemik z nim związanych odsyłam do poprzedniego artykułu.[12] Obecnie są już mocne dowody na to że ten feralny rejon Całunu z którego pobrano próbkę był anomalny –choć trzeba przyznać że dyskusje ciągle trwają. Ale mało kto poważnie zajmujący się Całunem uważa wyniki z 1988 roku za wiarygodne.

 Wyniki z laboratoriów w Zurichu, Oxfordzie oraz z Tuscan Laboratories w Boise (stan Idaho w U.S.A.) były zgodne i określiły wiek całunu na przedział lat 1262-1384.

Odpowiedź: Tuscan Laboratories w Boise(stan Idaho)… Pogratulować znajomości geografii… Tu chodzi o Tucson w Arizonie oczywiście.

A przy okazji, artykuł z Nature jest dostępny powszechnie na stronie Barriego Schwortza.[13] Może warto się z nim najpierw dokładniej zapoznać, a pisać brednie później? Np. takie o zgodności wyników, choć już sam Chi-kwadrat podany w artykule pokazuje że był on nieco za duży na hipotezę zerową o zgodności wyników…

 Taki argument dla racjonalnego umysłu zapewne wystarcza - dla głęboko wierzących katolików było to jednak uderzenie w twarz.

Odpowiedź: To że był to szok, nie zaprzeczam. Ale wiele racjonalnych umysłów nie zadowoliło się tymi wynikami, będącymi w jawnej sprzeczności ze zdrowym rozsądkiem (z bardzo wielu względów) –i podważyło wyniki, o czym pisałem w poprzednich artykułach. Jedynie dla głęboko wierzących w fałszywość płótna ten wynik był całkowicie wystarczający i chętnie by na nim poprzestali.

Wszelkie zarzuty były jednak bezpodstawne.

Odpowiedź: Rzecz jasna dla sceptyków wszelkie zarzuty muszą być bezpodstawne –datowanie radiowęglowe to jedyny sensowny argument przeciw autentyczności Całunu jaki mają…

 Oto lista kilku popularnych mitów:

1. Badanie zostało utajnione przed przedstawicielami Kościoła - nic takiego nie miało miejsca. Wszystkie badania zostały sfilmowane i dostarczone do obejrzenia przedstawicielom Kościoła - na nagraniach nie można się dopatrzeć żadnej próby oszustwa czy mistyfikacji.

Odpowiedź: Jak to było opisywane w poprzednim artykule, Kościół miał kontrolę tylko do momentu pobrania próbek. To co się w skandalicznej atmosferze działo potem, było już poza kontrolą Kościoła, czy w ogóle jakakolwiek kontrolą.

Pomijając drobny szczegół że samo zapakowanie próbek odbyło się poza okiem kamery, napędzając szereg teorii spiskowych.

2. Badanie zostało podstępnie zmanipulowane - to również nie mogło mieć miejsca, gdyż datowanie zostało przeprowadzone z tzw. ślepą próbą (blind test) - badacze nie wiedzieli, czy sprawdzają próbkę całunu, czy próbki kontrolne. Taka metodyka prowadzenia badań wyklucza ewentualną manipulację ze strony prowadzących doświadczenie.

Odpowiedź: W samym artykule w Nature było napisane:

“Because the distinctive three-to-one herringbone twill weave of the shroud could not be matched in the controls, however, it was possible for a laboratory to identify the shroud sample.”

“Z powodu wyróżniającego jodełkowego splotu 3:1 odróżniającego od próbek kontrolnych, identyfikacja próbki z Całunu w laboratorium była możliwa.”

Tym samym wszyscy przyznali ze cały ten ślepy test to był jedynie pic na wodę  -na młyn dla anty-Całunowej propagandy, jak do dzisiaj mamy okazję się przekonać.

Niemniej jednak ja osobiście odrzucam teorie spiskowe o podmienieniu próbek czy jawnym fałszowaniu wyników datowania radiowęglowego.

3. Próbka została pobrana z łaty pochodzącej z napraw po pożarze w 1532 - próbkę pobrano w obecności naukowców i hierarchów Kościoła celowo wybierając miejsce które nie było połatane. Poza tym, gdyby próbka pochodziła z łaty, wynik pomiaru wskazywałby na wiek XVI, a nie przełom wieku XIII i XIV.

Odpowiedź: Jak się okazuje, to miejsce najprawdopodobniej wcale nie było wbrew pozorom nienaruszone –tyle tylko że naprawę dokonano po mistrzowsku za pomocą prawie zapomnianej techniki ‘francuskiego cerowania” polegającej na iście mrówczej pracy zastępowania nitek nowymi, których końce skręca się i splata z nowymi –takie sploty z dwóch nici znaleziono w niewykorzystanych próbkach pobranych przez Raesa w 1973 z bezpośredniego  sąsiedztwa próbki radiowęglowej. Wówczas wynik datowania byłby uśrednionym wynikiem wieku starych i nowych nici, w zależności od ich względnego wieku i proporcji.

4. Próbka zawierała liczne dodatkowe nici, którymi regularnie wzmacniano i konserwowano całun - włókna zostały dokładnie oczyszczone - o metodzie oczyszczania można przeczytać w czasopiśmie Nature.

Odpowiedź: Oczyszczanie nici z zewnętrznych zanieczyszczeń (co pobieżnie wzmiankowano w Nature), a oczyszczanie próbki z niezauważonych młodszych nici to dwie odrębne sprawy. Co z tego że nitki będą oczyszczone, jak nie będą oryginalne?

5. Poprzez zawartość bakterii i grzybów we włóknach całunu ilość radiowęgla może ulegać znacznym zmianom, co uniemożliwa rzetelne zbadanie - to znany problem datowania radiowęglowego - rozwiązano go jednak stosując dokładne czyszczenie próbek i kalibrację pomiarów.

Odpowiedź: Ta hipoteza powłoki bioplastycznej została już dawno odrzucona. Kalibracja pomiarów to kwestia z zupełnie innej beczki.

Oczywiście przytoczone argumenty nie kończą dyskusji nad poprawnością datowania z 1988 roku. Jedynym sposobem na jej potwierdzenie bądź obalenie jest... ponowone datowanie - niestety Kościół po dziś dzień nie wyraził zgody na ponowne pobranie próbek, więc pozostaje nam autorytet czasopisma Nature.

Odpowiedź: Bardzo wątpliwy autorytet, zważywszy że artykuł w Nature został przez krytykę rozwalcowany na wszystkie strony.

Czaszki, gotyk i Jezus z Nazaretu

Tak naprawdę, by dokonać swoistego "testu" na prawdziwość Całunu Turyńskiego nie potrzeba labolatorium analitycznego. Ciekawą cechą Całunu Turyńskiego jest jego realizm - dysponując całunem bez problemu możemy odtworzyć znajdującą się na nim twarz. Skoro miałby być prawdziwy, to powinna się na nim znajdować twarz mieszkańca Judei w początkach naszej ery. Z drugiej strony dzięki osiągnięciom medycyny i archeologii możemy bez problemu zrekonstruować twarz na podstawie czaszki. Ponieważ dysponujemy czaszkami mieszkańców tego regionu, możliwe staje się porównanie jak wyglądali oni, a jak wyglądał "człowiek z całunu". Porównanie to wykazuje, że:

Odpowiedź: Znowu czaszki. Oj będzie się działo ;-) Czy przykład Głowackiego niczego sceptyków nie nauczył?[14]

 

1. Twarz z całunu ma zupełnie inne proporcje niźli twarz przeciętnego mieszkańca tamtego rejonu i tamtego okresu.

2. Twarz z całunu ma atrybuty sztuki gotyckiej przełomu XIII i XIV wieku.

Odpowiedź: Czy ci narwani sceptycy nauczą się kiedyś wykorzystywać ShroudScope (oraz taśmę mierniczą)?[15] Albo chociaż przeczytają artykuły np. Mario Latendressa żeby przekonać się ze wszystkie proporcje są w porządku?[16] Oraz że jedna czaszka ze sztucznie dodanymi krótkimi włosami nie rozstrzyga o wyglądzie wszystkich ludzi?

Dlaczego twarz Zbawiciela spełniała kanony niezbyt proporcjonalnej sztuki gotyckiej? A może wizerunek na całunie to dzieło artysty, który postępował zgodnie z regułami sztuki? W tym momencie wkracza na scenę brzytwa Ockhama - Całun Turyński to dzieło sztuki gotyckiej.

Odpowiedź: Gratuluję przenikliwości –zwłaszcza że twarz najbardziej po prawej nie ma nic wspólnego z gotykiem. Jest to słynne malowidło ormiańskiego artysty Ariela Aggemiana (1904-1963), stworzone na podstawie twarzy z Całunu Turyńskiego (i na ta twarz tutaj akurat nałożone). Ale udawać mądralę przed naiwnymi można zawsze.

Całuny, wszędzie całuny!

W celu potwierdzenia fałszerstwa, skorzystajmy z wiedzy historycznej o całunie. Od momentu wystawienia go w kościele w Lirey stał się celem pielgrzymek, jednak już wtedy nie wszyscy byli przekonani co do jego autentyczności. W 1370 roku biskup Troyes Henri de Poitiers zabrania oddawania czci całunowi, uznając go za fałszerstwo.

Odpowiedź: W 1370 roku Henri de Poitiers to sobie zmarł (dokładnie 25 sierpnia). Zresztą swoje śledztwo przeciw Całunowi miał przeprowadzić (jeśli wierzyć memorandum jego następcy) ok. 1355 r. Radzę uzupełnić ową wiedze historyczną.

 Powodem był fakt, że w tamtym okresie rozgłos miało bardzo wiele takich samych "całunów-reliwkii" - znajdowały się w Besancon, Brioude, Cadouin, Kolonii, Compiegne, Lier, Madrycie, Mediolanie i innych miejscach - ich liczba wynika z faktu, iż fabrykowanie relikwii było w średniowieczu powszechnym i bardzo opłacalnym procederem.

Odpowiedź: Jakie były powody, tego nie wiemy – a co do ilości innych domniemanych relikwii płócien pogrzebowych Jezusa jest mój stosowny artykuł.[17] I wcale nie było ich aż tak wiele jak się wydaje. Zresztą większość z wymienionych wyżej płócien to po prostu malowane kopie Całunu Turyńskiego rozprowadzane w celach dewocyjnych.

 Na uwagę zasługuje fakt, że Luigi Garlaschelli, profesor chemii, stworzył w 2009 roku, "całun pogrzebowy Jezusa" w zaledwie jeden tydzień, mając do dyspozycji wyłącznie techniki dostępne w średniowieczu.

Odpowiedź: Oraz oczywiście zdjęcie Całunu Turyńskiego aby na nim się wzorować –pytanie na czym się wzorował ewentualny twórca pierwowzoru? To że kopia Garlaschellego została przez naukę zdyskredytowana jeszcze szybciej niż zrobiona, to już tylko na marginesie…[18]

Katolik brzytwy się chwyta

Na obronę autentyczności całunu wysnuowano bardzo wiele tez - są one jednak raczej wynikiem życzeniowego myślenia "badaczy" niźli rzetelnie przeprowadzonym badaniom. I tak oto:

Odpowiedź: Tak, tak na tle rzetelnych badań inżyniera Czyżewskiego to doprawdy musi być życzeniowe myślenie…

1. Na całunie znajdują się ślady krwi grupy AB - owszem na całunie znajdują się ślady, ale bilirubiny. Bilirubina jest składnikiem krwi, ale jako powszechny naturalny barwnik, występowała również w składzie znanych w średniowieczu farb. Co więcej, wszelkie badania całunu technikami medycyny sądowej dały na obecność krwi wynik negatywny. Co więcej, z niewyjaśnionych przyczyn "badacze" relikwii Jezusa, uparli się na przypisanie mu grupy krwi AB, która - wedle najnowszych badań seroantropologicznych - wyłoniła się dopiero 800 lat po rzekomym istnieniu Chrystusa.

Odpowiedź: Na całunie znajdują się ślady dużo większej liczby substancji wchodzących w skład krwi niż tylko bilirubiny –i praktycznie brak śladów substancji wchodzących w skład znanych farb. Co do obecności krwi na Całunie nie ma żadnych wątpliwości –i choć wyniki pierwszych testów z 1973 r. były nierozstrzygnięte (ze względu na to że stosowano techniki dla świeżej krwi, a nie zaschniętych skrzepów sprzed 2000 lat ), to jednak w 1978 r. dwa niezależne zespoły Hellera i Aldera oraz Baimy-Bollonego potwierdziły jej obecność. Tylko sceptycy,  McCrone, Nickell oraz Schafersmann desperacko kombinowali jak wymieszać cynober z żółtkami jajek i czymś tam jeszcze by uzyskać sztuczną krew (gdyby im się udało to byłby dopiero przełom w medycynie…), która przeszłaby wszystkie zastosowane testy…[19] Więc dosyć tych bzdur o tym że badania technikami medycyny sądowej (na obecność świeżej krwi, czyli takie jak zastosowano w 1973 roku) dały wyniki negatywne.  

A co do grupy AB –to nie wiadomo kiedy dokładnie się ona pojawiła.[20] Zresztą i tak w przypadku zrodzonego z Dziewicy Jezusa jest to kwestia bez znaczenia.

2. Na całunie znajdują się ślady pyłków 57 roślin, z których część endemicznie występuje w Palestynie - co najciekawsze wśród występujących tam pyłków mamy również pyłki roślin owadopylnych, których nie powinny się tam znajdować. To słynne badanie, przeprowadzone zostało przez botanika-amatora Maxa Freia - wszystkie pozostałe analizy palinologiczne wykazały, że na całunie znaleźć można przedstawicieli flory Francji i Włoch. (Wykazywały m.in. pyłek oliwki, którego brakuje u Freia).

Odpowiedź: Znowu stare bzdury i insynuacje, które wielokrotnie omawiałem.[21] Po pierwsze, Frei nie był amatorem, tylko uznanym kryminologiem i obronił doktorat z botaniki, po drugie próbki Freia są jedynymi na których przeprowadzono badania palinologicznych (taśmy STURP-u o regulowanym nacisku nie były w stanie pobrać pyłków z wnętrza płótna), po trzecie taśmy Freia zostały przeanalizowane przez innych badaczy, przede wszystkim Danina i Barucha, którzy stwierdzili że pyłek oliwki tam się znajduje, po czwarte pyłki roślin owadopylnych mogły się tam znaleźć na tysiąc innych sposobów niż celowo naniesione przez Freia co insynuują bez dowodów sceptycy (choćby poprzez kontakt z owadami podczas suszenia świeżo utkanego płótna na świeżym powietrzu), po piąte pomimo wszystkich kontrowersji jakie narosły wobec próbek Freia i identyfikacji pobranych pyłków, większość botaników zgadza się że jego rezultaty, nawet po uwzględnieniu marginesu błędu, wskazują na to że Całun przebywał na Bliskim Wschodzie.[22]

3. Na całunie można znaleźć odciski rzymskich monet i napisy w dokumentujące płótno - teorię rzekomych odcisków i napisów każdy może sprawdzić sam - wystarczy przyjrzeć się zdjęciom całunu w dużej rozdzielczości - tak naprawdę każdy zobaczy tam to, co chce, a wiara tylko umacnia siłę złudzenia optycznego.

Odpowiedź: To też było omawiane.[23] Sprawa jest jednoznaczna tylko dla tych co mają jednoznacznie wyrobiony z góry pogląd. I przyjrzenie się zdjęciom Całunu w wysokiej rozdzielczości niewiele pomoże  na utwierdzone przekonania.

Na koniec

Przedstawione wyżej dowody w ścisły sposób prezentują fałszywość całunu turyńskiego.

Odpowiedź: Rzeczywiście wyjątkowo ścisły, przy wszystkich znalezionych dotychczas nieścisłościach.

Oficjalnie Kościół katolicki nie wypowiada się co do prawdziwości całunu, pozostawiając osąd wiernym. Nieoficjalnie jednak sława całunu i wiara w jego moc po dziś dzień przyciąga uwagę ludzi. W XXI wieku wciąż istnieje w ludziach atawistyczny kult cudownych przedmiotów. Mam nadzieję, że ten artykuł choć w małym stopniu pozwoli spojrzeć na sprawę racjonalnie i krytycznie.

Odpowiedź: Raczej w bardzo małym stopniu –to bezkrytyczne powtarzanie starych bujd na temat Całunu.

Niniejszy tekst stanowi pewne podsumowanie i kontynuację dyskusji do artykułu "Dlaczego nie ma boga". Pomimo swej długości nie wyczerpuje on w pełni zagadnień dokonania sfałszowanej relikwii. Dziękuję za lekturę i zachęcam do komentowania.

Odpowiedź: Oczywiście że nie wyczerpuje –jak już się ateiści upewnili że Całun jest sfałszowany i że Boga nie ma, to niech się wreszcie zastanowią skąd się ten Całun z wizerunkiem wziął. Bo skamleć że to fałszerstwo jest łatwo, ale przekonująco pokazać jak powstało bez cudownej boskiej ręki –to już trochę trudniej…

Linkografia

http://www.shroud.com/nature.htm
http://en.wikipedia.org/wiki/Shroud_of_Turin
http://en.wikipedia.org/wiki/Radiocarbon_14_dating_of_the_Shroud_of_Turin

Odpowiedź: Tak na przyszłość to radziłbym jednak doczytać trochę więcej o Całunie (a nie tylko angielską Wikipedię, która niestety jest nieco przechylona w stronę sceptyczną –bo jest tam kilku gości którzy pilnują by o Całunie pisać tylko w negatywnym świetle) –żeby czasem nie wyjść na durnia.

Wyzwanie podjęte i skończone.

Maj 2014

Appendix 1 (30.05.2014):

Niniejszy tekst został opublikowany 29.05.2014 za pozwoleniem inż. Czyżewskiego, wyrażoną niniejszymi słowami na forum pod artykułem na portalu Fizyka dla każdego (patrz przypis 1.):

Nie wiem na czym miałaby polegać Twoja polemika - przedstawiłem twarde, naukowe fakty, ale bardzo proszę.

Wyrażam zgodę na skopiowanie tego artykuły w całości bądź we fragmentach. Zaznaczam jednocześnie, że nie wyrażam zgody na wprowadzanie jakichkolwiek ingerencji w jego treść. (Należy również podać źródło do artykuł na fizyka.dk)

Już po umieszczeniu mojego artykułu na stronie Apologetyka, inż Czyżewski, korzystając z swoich praw moderatorskich, dopisał sobie dwa kolejne paragrafy:

Zaznaczam też, że jeżeli znajdę w polemice fragmenty, które zniesławiają mnie osobiście i naruszają moje dobra osobiste, będę wtedy dochodził do zadośćuczynienia na drodze sądowej.

Wymagam także, by twoja polemika była podpisana imieniem i nazwiskiem - dopóki tego nie zrobisz będziesz tylko anonimowym fanatykiem - dyskutuj zachowując elementarne normy kultury.

Jako że zostały one dopisane już po zawarciu naszej dżentelmeńskiej umowy, uważam że wymagania dopisane już później jej nie dotyczą. Teoretycznie mógłbym zapewne opublikować całość artykułu Czyżewskiego dla celów krytyki (za podaniem źródła) nawet i bez jego zgody, powołując się na prawo cytatu do publikacji drobnych utworów (szczególności publikowanych w celach niekomercyjnych), jednak uznałem że bardziej elegancko byłoby dogadać sie z autorem artykułu, celem uniknięcia prawnych niejasności.

Bardziej przykra rzecz polega jednak na czymś innym; mianowicie na poziomie dyskusji jaka się później na owym portalu rozegrała między mną a inż Czyżewskim i paroma innymi uzytkownikami. Pomijając już obelgi pod moim adresem i nieuzasadnione wywyższanie się moich interlokutorów, problemem jest nadużywanie prawa do moderacji, widzę bowiem że część moich wypowiedzi, przynajmniej od postu 66 została wycięta, albo zmieniona -toteż ostrzegam że nie ma gwarancji że są to moje oryginalne wypowiedzi.

Tak ogólnie dyskusja kręciła się wokół tzw. Impact factor czasopism naukowych w których publikowane są artykuły na temat Całunu Turyńskiego -jest to po prostu pewien dość arbitralny ranking prestiżu poszczególnych czasopism. Mój oponent upierał się że jako że wyniki datowania radiowęglowego Całunu zostały opublikowane w prestiżowym Nature, mającym dość wysoki Impact Factor, to wszystkie prace z nim polemizujące, opublikowane w innych (ale recenzowanych!) czasopismach mających niższy Impact Factor, czy na konferencjach naukowych są bezwartościowe. Jest to oczywiście argument typowo propagandowy -o wartości artykułów decyduje ich merytoryczna treść, a nie pewna ogólna liczba przypisywana nawet nie poszczególnym artykułom, tylko czasopismom w których są publikowane. To tak jakby oceniać książkę po okładce, bez czytania treści. Fakt że wyniki datowania radiowęglowego zostały przedstawione do recenzji i opublikowane w Nature, świadczy raczej o niewątpliwej medialności tematu, a niekoniecznie o jakości tej akurat pracy -a to że prace wobec niej krytyczne zostały opublikowane w stojących niżej w rankingach periodykach nie znaczy że są one akurat mniej wiarygodne, zwłaszcza że przeszły przez sito merytorycznej recenzji -co jest najważniejsze. Niemniej jednak ostrzegam Czytelników, że z takimi metodami pozamerytorycznej propagandy  przeciwko Całunowi mogą się spotkać.

Ostatecznie dyskusja zakończyła się na tym że zostałem uprzejmie wyproszony z tamtejszego forum, a treść moich postów zmanipulowana. To niezbyt miłe i powinno unaocznić poziom dyskusji reprezentowany przez niektóre środowiska sceptyczne wobec autentyczności Całunu Turyńskiego.

Appendix 2 (11.06.2014):

Pierwsza sprawa, po moich uwagach zmieniono drobny błąd w artykule Czyżewskiego. W miejsce zdania   Wyniki z laboratoriów w Zurichu, Oxfordzie oraz z Tuscan Laboratories w Boise (stan Idaho w U.S.A.) były zgodne i określiły wiek całunu na przedział lat 1262-1384. (wersja z 20.05.2014, z którą polemizowałem w niniejszym artykule) jest obecnie Wyniki z laboratoriów w Zurichu (ETH-Honggerberg), Oxfordzie (Oxford University) oraz Tucson (University of Arizona) były zgodne i określiły wiek całunu na przedział lat 1262-1384. To tak by nikt mi nie zarzucał, że celowo przekręcam analizowany tekst.

 

Choć pisałem w Appendixie 1 że zostałem wyproszony z dyskusji pod artykułem inż. Czyżewskiego na portalu Fizyka dla każdego, to jednak w rzeczywistości dyskusja trwała nadal przez dobry ponad tydzień. Jak na dzień dzisiejszy, bezpośrednio zmanipulowany został tylko mój post #66 (nie licząc usuwania wszelkich odniesień do portalu Apologetyka.info czy forum ŚFiNiA Jarosława Dabrowskiego), natomiast był co najmniej jeden przypadek że Czyżewski usuwał własny post wraz z moją odpowiedzią, żeby uniknąć kompromitacji po wytknięciu przeze mnie jego niekompetencji czy wręcz manipulacji (jako że na wszelki wypadek prowadziłem niezależny transkrypt dyskusji, mam udokumentowany jej przebieg -pomijając kilka przypadków gdy Czyżewski, korzystając z dostępnej sobie możliwości edycji postów zmienił ich treść w krótkim odstępie paru minut, tak że nie byłem w stanie zapisać wszystkich wersji jego poszczególnych postów). Ogólnie dyskusja zboczyła nieco z tematu Całunu Turyńskiego na tematy fizyczne jako że inż. Czyżewski wraz z paroma swoimi kolegami usiłowali (dla celów czysto propagandowych, oraz po to by uciec od zasadniczego tematu dyskusji, po tym jak machnąłem im artykułem Raya Rogersa podważającym datowanie z 1988 r.) zrobić ze mnie nie znającego fizyki laika, który nie może się z nimi mierzyć na polu "naukowym". W końcu po dyskusji na temat tego na ile prawa fizyki są absolutne i "prawdziwe" a na ile są jedynie hipotezami które z racji swej natury nigdy nie mogą być potwierdzone w 100 % (w wielkim skrócie mówiąc), poprosiłem adwersarzy o wyprowadzenie zasady zachowania energii. Inż. Czyżewski zrobił to w formalizmie lagranżowskim, po czym (choć nie było to bezpośrednio po linii mojej argumentacji) poinformowałem go że sam to zrobiłem we wcześniejszym poście (#202) w formaliźmie hamiltonowskim poprzez nawiasy Poissona, pisząc po prostu {H H}=0 (zakładając oczywiście brak jawnej zależności hamiltonianu od czasu). Inż. Czyżewski desperacko próbował podważyć moje wyprowadzenie, wmawiając swojej publiczności że nie mam pojęcia o fizyce (tak jak zapewne większa część owej publiczności, uwielbiająca wypociny mojego oponenta), jednak dał tylko popis swojego własnego niezrozumienia. Gdy to mu wytknąłem (już po wprowadzeniu moderacji, jako swoistego bata na mnie -na co odpowiedziałem że każdy ocenzurowany komentarz mogę opublikować na Apologetyka.info), to bojąc się o własną reputację jako "autorytetu" w sprawach fizyki, zablokował  ów post pod następującym pretekstem (post #212):

Dla dobra czytelników musiałem zatem usunąć Twój post ponieważ wykazujesz się całkowitą nieznajomością rachunku różniczkowego.

Po czym zamieścił następujący komunikat (post #214)

@All

W związku z licznymi zobowiązaniami osobistymi tymczasowo zawieszam swój udział w dyskusji. Dziękuję wszystkim za merytoryczne uwagi.

Nie wnikając w to ile jest w tym prawdy, niniejszym pragnę spełnić swoją zapowiedź i opublikować zablokowany komentarz (jako  odpowiedź na komentarz #212, który pierwotnie kończył się tam gdzie zaznaczyłem w cytacie):

 

 [quote name="inż. Kordian Czyżewski"]@O.K.

 

Z przykrością stwierdzam, że zasady zachowania energii nie wyprowadziłeś. Wiesz, że gdzieś dzwoni, ale nie wiesz w którym kościele. {f,H}=0 dla całek ruchu jest [b]wtórne[/b]. Pierwotnym narzędziem do badania stałości czegoś w czasie jest pochodna d/dt. Gwarantuję jednak, że za takie wyprowadzenie nie zdałbyś egzaminu z fizyki.[/quote]

 

Jak chcesz, to sobie wyprowadzaj zasadę zachowania energii dla hamiltonianu zależnego od czasu [w sposób jawny -późniejsza uwaga O.K.]. Życzę powodzenia.  cheeky Możesz sobie do tego wykorzystywać d/dt ile wlezie. Lepsze to zajęcie niż wariackie krzątanie się po swoim portalu, zmienianie postów i desperackie próby ratowania własnej twarzy i przy okazji obrzucania mnie błotem.

Dla dobra Czytelników, jestem im winny drobne wyjaśnienia na czym polega owo wyprowadzenie. Otóż w mechanice klasycznej, w formalizmie Hamiltona nawiasy Poissona są zdefiniowane w następujący sposób:

zatem pamiętając o równaniach Hamiltona dla położeń i pędów uogólnionych:

otrzymujemy takie wyrażenie na pełną pochodną po czasie funkcji zależnej od położeń i pędów uogólnionych:

Jeśli więc funkcja nie zależy w sposób jawny od czasu (jej pochodna cząstkowa po czasie wynosi w ogólności zero), i zachodzi relacja:

to wówczas ta funkcja jest całką ruchu, czyli pozostaje stała w ciągu całej ewolucji czasowej danego układu. Oczywiście ta ostatnia relacja w trywialny sposób (z samej definicji nawiasów Poissona) jest spełniona przez sam Hamiltonian, utożsamiany z funkcją energii układu:

co dowodzi zasady zachowania energii dla układów opisywanych hamiltonianianami, które nie zależą w sposób jawny od czasu.

A jeśli zależą? To wówczas po prostu najzwyczajniej w świecie zasada zachowania energii nie jest spełniona. Układ albo pobiera, albo oddaje energię, i tyle -można spokojnie rozważać takie modele fizyczne - nie jest to żaden problem. To w założeniu że dynamika układu nie zależy od czasu (czyli opis w każdej chwili jest opisywany tymi samymi prawami, co przekłada się na brak jawnej zależności hamiltonianu od czasu) tkwi sedno zasady zachowania energii -nie jest to żadne "święte" prawo przyrody.

Nauka zaś jaka z tego płynie jest taka, że nie warto wywyższać się, obrzucać obelgami i oceniać z góry przeciwnika w dyskusji, kiedy tak naprawdę  nie wie się z kim się ma do czynienia -bo można samemu się sparzyć.

 

 



[1] Kordian Czyżewski, Całun Turyński Wielka Mistyfikacjahttp://fizyka.dk/artykuly/calun-turynski-wielka-mistyfikacja Wersja z 20.05.2014, nie uwzględniająca późniejszych zmian. Tradycyjnie tekst w całości, zaznaczony kursywą. Wszystkie ilustracje stamtąd. Tekst oryginalny przytoczony za zgodą autora.

[3] Choćby Dzieje Całunu Turyńskiego według Leszka Żuka z Racjonalisty cz. 2 http://ok.apologetyka.info/racjonalista/dzieje-caunu-turynskiego-wedug-leszka-zuka-z-racjonalisty-cz-2,629.htm Jako dalszą lekturę polecam Thibault Heimburger, Cotton In Raes/Radiocarbon Threads:The Example Of Raes #7, cześc 1: http://www.shroud.com/pdfs/thibaultr7part1.pdf ,część 2: http://www.shroud.com/pdfs/thibaultr7part2.pdf , część 3: http://www.shroud.com/pdfs/thibaultr7part3.pdf

[4]Dzieje Całunu Turyńskiego według Leszka Żuka z Racjonalisty cz. 2  http://ok.apologetyka.info/racjonalista/dzieje-caunu-turynskiego-wedug-leszka-zuka-z-racjonalisty-cz-1,628.htm Pełny tekst w: Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983, Dodatek B, str. 306-312. Gwoli ścisłości istnieje jeszcze kilka dokumentów wcześniejszych o parę miesięcy, są to korespondencje z sierpnia-września 1389 r. pomiędzy królem a jego urzędnikami którzy mieli na polecenie biskupa Troyes zaaresztować wystawiany w Lirey Całun, ale jest to mało w tej chwili istotny szczegół: Ian Wilson, Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, str. 243.

[7] W temacie tym polecam szczególnie Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983 (lub inne wydania), Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, Idzi Panic, Tajemnica Całunu, AVALON, Kraków 2010.

[8] A póki co wiele interesujących dyskusji można znaleźć na blogu Dana Portera http://shroudstory.com/?s=Mandylion –w tym i kilka moich wtrętów.

[9] Najlepszym dostępnym w Polsce opracowaniem odnośnie „znanej” historii Całunu Turyńskiego jest: Gian Maria Zaccone, Całun Turyński: Historia Tajemnicy, eSPe, Kraków 2011

[11]Prawie wszystkie badania naukowe przeprowadzone na Całunie Turyńskim do roku 1988 […] potwierdzały raczej autentyczność relikwii a przynajmniej jej nie podważały (Andre Marion, Gerard Lucotte, Tunika z Argenteuil i Całun Turyński, Wydawnictwo M, Kraków 2008 str. 101), Za tezą przeciwną (że Całun jest falsyfikatem –O.K.) przemawia jedynie niepewne znaczenie brudnopisu memorandum pewnego biskupa z XIV w. oraz rezultaty jeszcze bardziej dyskusyjnego radiodatowania metodą C14 (Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 281), Obecnie zdecydowana większość syndonologów przychyla się do zdania że nie można uznać za pewne wyników badania węglem C-14, skoro stoją one w sprzeczności z rezultatami wszystkich innych analiz historycznych ikonograficznych, biochemicznych, fotograficznych, medycznych czy botanicznych (Grzegorz Górny, Janusz Rosikoń, Świadkowie Tajemnicy, Rosikon Press 2012, str. 69)

[13]Nature, Vol. 337, No. 6208, pp. 611-615 , przedruk dostępny na http://www.shroud.com/nature.htm

[16] Mario Latendrese, Evidence that the Shoud of Turin was not completely Flat During the Image Formation, artykuł: http://www.sindonology.org/papers/latendresse2005a.pdf , prezentacja: http://www.sindonology.org/papers/latendresse2005aSlides.pdf

[18] Thibault Heinburger, Giulio Fanti, Scientific Comparison between Turin Shroud and first handmade copy, Proceedings of the International Workshop on the Scientific Approach to the Acheiropoietos Images, ENEA, Frascati, Italy 4-6 May 2010 http://www.acheiropoietos.info/proceedings/HeimburgerWeb.pdf

[19] Szczegółowy opis badań krwi na Całunie Turyńskim: John H. Heller, Alan D. Adler Blood on the Shroud of Turin ,Applied Optics, 19 (16) 1980, A chemical Investigation of the Shroud of Turin, Canadian Society of Forensic Scientific Journal, 14 1981, por. również  Stanisław Waliszewski, Całun Turyński Dzisiaj, WAM, Kraków 1987, str. 135-146, Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 142 -148 por. również  Kelly Kearse, Blood on the Shroud of Turin: An Immunological Reviewhttp://www.shroud.com/pdfs/kearse.pdf, Thibault Heinburger A Detailed Critical Review Of The Chemical Studies On The Turin Shroud: Facts And Interpretations http://www.shroud.com/pdfs/thibault%20final%2001.pdf , Kelly Kearse & Thibault Heinburger The Shroud Blood Science of Dr. Pierluigi Baima Bollone :Another look at potassium, among other things http://shroudofturin.files.wordpress.com/2013/12/bbk-7.pdf

[20] Kelly Kearse, Just how old is the AB blond type?   http://shroudstory.com/2012/10/13/just-how-old-is-the-ab-blood-type/ , Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 147

[22] Emanuella Marinelli, The question of pollen grains on the Shroud of Turin and the Sudarium of Oviedo, Congreso Internacional de la Sábana Santa, Valencia 2012 https://www.academia.edu/1536346/The_question_of_pollen_grains_on_the_Shroud_of_Turin_and_the_Sudarium_of_Oviedo

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości