O.K.

Ile było płócien pogrzebowych Jezusa? (Cz.2)

dodane: 2013-12-09
0
Ile było płócien pogrzebowych Jezusa? (Cz.2)

Link do części 1

 

Część II: Ile płócien mogło być użytych podczas pogrzebu Chrystusa?

W grudniu 2009 roku straszna wieść w mediach gruchnęła. Jak pisał Wojciech Pastuszka:[127]

Całun z czasów Jezusa, który archeolodzy odkryli w 2000 r. w grobowcu wykutym w skale w Dolinie Hinnom niedaleko Starego Miasta w Jerozolimie, dostarcza argumentów przeciwko autentyczności słynnego Całunu Turyńskiego. Jak podkreślają naukowcy, jest on zupełnie inny od płótna, w które zdaniem części chrześcijan owinięto ciało ukrzyżowanego Jezusa.

Tego typu opinia, że Całun Turyński nie pasuje do biblijnego obrazu pogrzebu Jezusa, nie po raz pierwszy się pojawiła. Kilkadziesiąt lat temu, zanim wyniki szczegółowych badań z 1978 roku zostały opublikowane, największe obiekcje wobec autentyczności Całunu Turyńskiego pochodziły od nieraz wybitnych biblistów, teologów i apologetów, którym Całun nie zgadzał się z ich wizją biblijnego pogrzebu Jezusa. I tak ksiądz prof. Eugeniusz Dąbrowski w swojej korespondencji z odbywającego się w 1950 r. w Rzymie I Międzynarodowego Kongresu Syndonologicznego, wypowiadając się pozytywnie o badaniach lekarzy, stwierdził jednak że:[128]

Zwolennicy autentyczności Całunu natknęli się od początku na trudności egzegetyczne, głównie w oparciu o Ewangelię św. Jana. Dał im na łamach "Revue Biblique" głośny wyraz U. Chevalier.) Później egzegeci zabierali niejednokrotnie gros w tej sprawie (J. Lebreton, J. Huby, A. Vaccari) aż do znanej rozprawy F. M. Brauna O. P., prof. Uniw. we Fryburgu Szwajcarskim pt. "Le Linceul de Turin et l'evangile de St. Jean (Tournai, 1939) -i to w sensie wyraźnie negatywnym. Znany profesor Instytutu Biblijnego w Rzymie A. Vaccari; który na zjeździe w Turynie wygłosił wykład pt. "Archeologia e scienze affini di fronte a1 sacro testo dei Vangeli" był obecny również na kongresie rzymskim i nie ukrywał bynajmniej, że dotychczas nie wyrobił sobie poglądu, w jaki sposób autentyczność Całunu można by uzgodnić z tekstem Ewangelii św. Jana.

[…]

O ile bowiem, zawsze zresztą w zgodzie z historią czy archeologią, badania nad Całunem Turyńskim wnoszą wiele światła do interpretacji Ewangelii, o tyle nie zdołały dotychczas uchylić trudności głównie Ewangelii św. Jana, zdających się wykluczać autentyczność Całunu.

Do najzagorzalszych przeciwników autentyczności Całunu należał słynny ewangelikalny apologeta Josh McDowell. Swoje zarzuty przedstawił w I edycji napisanej razem z Donem Stewartem książki Odpowiedzi na trudne pytania, jednak już w następnych wydaniach kiepściutki rozdział „Całun Turyński” został w całości wywalony, bez najmniejszej wzmianki że kiedykolwiek się tam znajdował![129] McDowell i Stewart próbowali zniechęcić ludzi do Całunu pisząc np. że:[130]

Wielu ludzi nie jest świadomych faktu że po wyprawach krzyżowych wiele całunów krążyło po średniowiecznej Europie w tym samym czasie co Całun Turyński. Stwierdzono że istniało w owym czasie ponad 40 ”prawdziwych całunów” Wiele z nich jest nadal prezentowanych dzisiaj.

Na tego typu prymitywny zarzut odpowiedź została udzielona w Części I tego opracowania. Tu zajmiemy się innymi, bardziej poważnymi zarzutami. Czy rzeczywiście płótna wymienione w Części I, a w szczególności Całun Turyński stoją w sprzeczności z wnioskami zarówno z biblijnej egzegezy, jak i odkryć archeologicznych?

Trzeba na samym początku  poczynić jedną uwagę, jeśli ktoś twierdzi że wie z całą pewnością jak wyglądały żydowskie pogrzeby w I wieku naszej ery, (szczególnie powieszonych na krzyżu skazańców) ten najpewniej plecie bzdury, albo po prostu kłamie. Nasza wiedza jest bardzo ograniczona i niepewna, oparta głównie na późniejszych zapiskach tradycji rabinicznej których interpretacja wywoływała nieustanne spory od tamtych czasów aż po dziś dzień. Nie znaczy to jednak że pewnych informacji nie da się stąd wyciągnąć. I choć przedstawienie pełnego opisu jak przypuszczalnie wyglądał pogrzeb Jezusa z Nazaretu w oparciu o informacje uzyskane zarówno ze źródeł pisanych (Biblia, tradycje apokryficzne, Miszna, źródła świeckie itp.), jak i ze źródeł materialnych (relikwie, badania archeologiczne), oprócz tego że będzie zawsze niepewne i wywołujące kontrowersje, to zdecydowanie wykracza poza zakres tego artykułu.[131] Nas tu będą interesować tak naprawdę jedynie dwie kwestie związane z tematem opracowania, mianowicie czy ciało Jezusa musiało zostać, i czy zostało obmyte, oraz ile z zachowanych relikwii domniemanych płócien pogrzebowych, wymienionych w Części I, mogło (podkreślam że jedynie „mogło” bo w większości przypadków nie mam jeszcze dowodów że musiało) zostać użytych jako takie. Sądzę że dobrym podejściem byłoby najpierw przytoczenie niektórych zarzutów, a następnie ustosunkowanie się do nich na podstawie dostępnych materiałów. I tak McDowell i Stewart pisali że:[132]

Istnieje kilka problemów, które pojawiają się, gdy rzecznicy Całunu studiują Nowy Testament. Pierwszym jest konflikt dotyczący Całunu pogrzebowego. Na podstawie Nowego Testamentu i żydowskich zwyczajów pogrzebowych jasne jest, że istniało kilka kawałków płótna wykorzystywanych w pogrzebie Chrystusa, a nie jeden o wymiarach 14 stóp na 4 stopy, taki jakim jest Całun.

W świetle zamieszczonej na końcu Części I listy relikwii płócien pogrzebowych Chrystusa to stwierdzenie wydaje się niemal komiczne… A co nam mówią inne źródła? Wydaje się że pierwszym wieku naszej ery zwyczaje pogrzebowe Żydów ulegały stopniowym przeobrażeniom. O ile jeszcze król Herod Wielki miał bardzo wystawny pogrzeb[133] to rabbi Gamaliel, nauczyciel św. Pawła (bądź tez jego wnuk Gamaliel II)  „pozostawił wskazania ze ma zostać pochowany w prostej płóciennej szacie. Jego wnuk ograniczył liczbę szat pogrzebowych do jednej sukni” (wyrażenie „szata”, lub „suknia” było synonimem płótna)[134] Późniejsze pisma żydowskie (Nachmanides, Shulhan Aruch) powołując się na stare tradycje nakazują pogrzebać zmarłych w prostym płóciennym płótnie.[135] Płótno to miało być proste, pozbawione jakichkolwiek kieszeni, a także węzłów, supłów czy lamówek. A z drugiej strony McDowell i Stewart piszą że:[136]

Żadne ciało kobiety ani mężczyzny nie mogło być ubrane w mniej niż  3 szaty (z The Jewish Quarterly Review, t. 7, 1895, s. 260-261).

Czyli albo tak, albo siak, albo mogło być jedno płótno, albo więcej… Skoro tak, to odwołajmy się do materiału archeologicznego, czyli do owego znaleziska Shimona Gibsona, które miałoby rzekomo obalić autentyczność Całunu Turyńskiego. Ze względu na to, że jak pisze Wojciech Pastuszka:

Całun, w który był owinięty mężczyzna, wygląda zupełnie inaczej niż Całun Turyński. Przede wszystkim nie składa się z jednego płótna, gdyż twarz zmarłego przykryto innym kawałkiem materiału. Jak tłumaczy prof. Shimon Gibson, archeolog, który odkrył grobowiec, antyczne przekazy i znaleziska z innych rejonów już wcześniej wskazywały, że tak właśnie wyglądały całuny z tego okresu. Znalezisko z Jerozolimy potwierdza te założenia. Według Gibsona twarz zmarłego przykrywano mniejszym kawałkiem płótna na wypadek, gdyby okazało się, że jednak żyje. Owinięty w całun człowiek mógłby wówczas łatwo zdmuchnąć kawałek płótna z twarzy i wezwać pomocy. Było to konieczne, gdyż owinięci w całun byli krępowani, więc nie mogli sami się uwolnić. Kolejna różnica to sposób wykonania płótna. Znaleziony całun zrobiono za pomocą bardzo prostego splotu płóciennego. Całun Turyński jest zaś wykonany splotem jodełkowym, którego zdaniem ekspertów zaczęto używać ponad 1000 lat po śmierci Jezusa.

Jednak biblista, Diana Fulbright w swoim artykule pokazała co tak naprawdę kryje się za tymi twierdzeniami.[137] Wspominając jedynie dla porządku że splot jodełkowy stosowano nie tylko 1000 lat po, ale i przed śmiercią Chrystusa (na co Fullbright podaje przykłady), należy powiedzieć że Gibson odkrył resztki płócien pogrzebowych, lnianego całunu i chusty pogrzebowej z wełny wykorzystanym przy pogrzebie trędowatego. Ponieważ jednak zarówno w przypadku chusty jak i całunu występują zarówno nitki wykonane skrętem Z jak i S, to wydaje się że użyto aż 4 kawałków płótna. Przepisy rabiniczne, bazujące na Kpł 19:19 oraz Pwt 22:11, zabraniały mieszania włókien roślinnych i zwierzęcych w przypadku pojedynczych tkanin, dozwalały na to jednak w przypadku dwóch różnych płócien grzebalnych, takich jak całun i chusta. Ada Grossi twierdzi jednak ze w przypadku płócien pogrzebowych czystość rytualna nie jest wymagana bo i tak w płótno mają zostać owinięte nieczyste zwłoki –zależy oczywiście czyje zwłoki… W każdym bądź razie warto tu wspomnieć że Całun Turyński spełnia wymagania czystości rytualnej, jako że wykonany jest w całości z lnu (Gilbert Raes co prawda znalazł ślady dopuszczalnej bawełny w wyciętej w 1973 próbce z rogu Całunu –tego samego rogu z  którego później w 1988 r. wytnie się próbkę do datowania radiowęglowego –jednak przypuszcza się obecnie że są pozostałości po naprawach które wypaczyły wynik datowania, jako że STURP pobierając próbki z innych rejonów stwierdził praktycznie brak włókien bawełny). Do sprawy wrócimy później, a teraz zabierzmy się za polemizowanie z twierdzeniami Gibsona. Który w artykule dla National Geographic sam stwierdził:[138]

"In all of the approximately 1,000 tombs from the first century A.D. which have been excavated around Jerusalem, not one fragment of a shroud had been found" [until now –przypis NG]

“W sumie z około 1000 grobów z pierwszego wieku naszej ery, które zostały zbadane wokół Jerozolimy, ani jeden fragment całunu nie został znaleziony"[do tej pory –przypis NG]”

Gwoli ścisłości należy tu wspomnieć że jakieś resztki lnianych całunów odkryto na cmentarzu w Qumran[139], ale rzecz w tym że mamy tu do czynienia z jednostkowym przypadkiem i to bardzo specyficznym - szaty pogrzebowe należały do jakiegoś żydowskiego arystokraty lub kapłana cierpiącego na trąd. Z obawy przed nieczystością zwłoki pozostawiono w grobie, zamiast przenieść kości do ossuarium, jak to zwykle robiono. Jednostkowe przypadki nie pozwalają zaś na generalizowanie, tym bardziej że odłamów żydowskich i sposobów interpretowania tradycji było w tym okresie mnóstwo. A i pogrzeb Jezusa z Nazaretu , opisany w Ewangeliach był pogrzebem bardzo specyficznym, ofiary ukrzyżowania, skazanej przez Sanhedryn i poganina Piłata, w przeddzień szabatu –toteż trzeba będzie w dalszych rozważaniach brać pod uwagę te specyficzne okoliczności. I tu wypada przytoczyć podsumowanie artykułu Fullbright. Zacytowano tam opinię Jamesa Tabora z Uniwersytetu Północnej Karoliny. Tabor opisuje tam jak z Gibsonem przeszukiwali literaturę starożytną w poszukiwaniu informacji o starożytnych pochówkach. Wyszło im że najdokładniejsze informacje, które pozwoliły im zinterpretować znalezisko, zawarte są w Nowym Testamencie...

Więc przeanalizujmy w końcu te nowotestamentowe relacje, które budzą tyle kontrowersji. Zacytujmy je w oryginale, oraz za bardzo dosłownym przekładzie zamieszczonym w książce Baimy-Bollonego:[140]

καὶ λαβὼν τὸ σῶμα ὁ Ἰωσὴφ ἐνετύλιξεν αὐτὸ [ἐν] σινδόνι καθαρᾷ,

Józef wziął ciało, owinął je w śnieżnobiałe prześcieradło (Mt 27:59).

καὶ ἀγοράσας σινδόνα καθελὼν αὐτὸν ἐνείλησεν τῇ σινδόνι

Wówczas kupił prześcieradło, zdjął [ciało Jezusa] z krzyża i owinął je w to prześcieradło (Mk 15:46).

καὶ καθελὼν ἐνετύλιξεν αὐτὸ σινδόνι,

Owinął je w prześcieradło (Łk 23:53).

Ὁ δὲ Πέτρος ἀναστὰς ἔδραμεν ἐπὶ τὸ μνημεῖον, καὶ παρακύψας βλέπει τὰ ὀθόνια μόνα·

Piotr jednak wstał, pobiegł do grobu i schyliwszy się, zobaczył tylko płótna (Łk 24:12)

ἔλαβον οὖν τὸ σῶμα τοῦ Ἰησοῦ καὶ ἔδησαν αὐτὸ ὀθονίοις μετὰ τῶν ἀρωμάτων, καθὼς ἔθος ἐστὶν τοῖς Ἰουδαίοις ἐνταφιάζειν.

Oni wzięli ciało Jezusa i owinęli je płótnami wraz z wonnościami, jak to zwykli czynić Żydzi, aby przygotować pogrzeb (J 19:40).

καὶ παρακύψας βλέπει κείμενα τὰ ὀθόνια, οὐ μέντοι εἰσῆλθεν. ἔρχεται οὖν καὶ Σίμων Πέτρος ἀκολουθῶν αὐτῷ, καὶ εἰσῆλθεν εἰς τὸ μνημεῖον· καὶ θεωρεῖ τὰ ὀθόνια κείμενα, καὶ τὸ σουδάριον, ὃ ἦν ἐπὶ τῆς κεφαλῆς αὐτοῦ, οὐ μετὰ τῶν ὀθονίων κείμενον ἀλλὰ χωρὶς ἐντετυλιγμένον εἰς ἕνα τόπον.

Ponadto mówi, iż inny uczeń, który przybiegł do grobu schyliwszy się, zobaczył płótna nadal tam leżące, lecz nie wszedł. Przybiegł także Szymon Piotr, który podążał za nim. Wszedł do grobu i zobaczył płótna nadal tam leżące oraz chustę która była na Jego głowie, nie razem z płótnami, lecz osobno złożona na pewnym miejscu (J 20:5-7).

Oto co Ewangelie mówią nam na temat płócien pogrzebowych Jezusa. W przypadku synoptyków używają oni na określenie prześcieradła słowa σινδόνι,sindo(ni), natomiast Jan używa określenia σουδάριον, soudárion , a także ὀθόνια,othonia, oraz w formie zdrobniałej ὀθονίοις, othoníois. To ostatnie określenie, ὀθόνια, oznaczające bardzo ogólnie kawałki płótna (w liczbie mnogiej)[141],  pojawia się również w Łk 24:12, tak więc racjonalistyczna pokusa przeciwstawiania Synoptyków Janowi pozbawiona jest racji bytu.

Czym są poszczególne płótna? O to od dziesięcioleci toczy się intensywna dyskusja. Sindon, oznaczający zwykle duży kawałek płótna (nie będziemy tu wdawać się w rozważania o pochodzeniu tej nazwy) , wydaje się być żydowskim całunem pogrzebowym. Ale co to są othonia i soudárion? Tradycyjne ujęcie biblistów polega na porównaniu wyrażeń z relacji Jana z innymi miejscami w Biblii gdzie są one użyte. I pierwsze co przychodzi na myśl to opis wskrzeszenia Łazarza w J 11:44 –to jedyne miejsce w Biblii gdzie występuje drugi tak wyraźny opis płócien pogrzebowych. Poniżej tekst oryginalny, oraz Przekład Dosłowny z 2002 r:

ἐξῆλθεν ὁ τεθνηκὼς δεδεμένος τοὺς πόδας καὶ τὰς χεῖρας κειρίαις, καὶ ἡ ὄψις αὐτοῦ σουδαρίῳ περιεδέδετο. λέγει  αὐτοῖς ὁ Ἰησοῦς, Λύσατε αὐτὸν καὶ ἄφετε αὐτὸν ὑπάγειν.

I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane pasami płótna, a jego twarz była spowita w chustę. Jezus zwrócił się do nich: Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść.

Mamy tutaj Łazarza wychodzącego z grobu, obwiązanego κειρίαις, keiríais, i mającego na głowie σουδαρίῳ , soudarío̱. Czym tak naprawdę były te kawałki płótna? Być może dałoby się to bezpośrednio sprawdzić, bo podobno w Autun we Francji gdzie przechowywane są relikwie Łazarza, są wśród nich jego domniemane płótna pogrzebowe[142], jednak prawie nikt o tym nie wie, i nikt się nimi nie interesuje. Zatem dopóki ktoś się nie zainteresuje, przynajmniej, jesteśmy skazani na egzegezę, próbującą odgadnąć czym one naprawdę były.

Warto zacząć od soudarío. Słowo to pojawia się w Nowym Testamencie czterokrotnie (poza tym nie występuje w Septuagincie ani nigdzie indziej w literaturze greckiej), oprócz wymienionych powyżej fragmentów J 11:44 i 20:7, znajduje w przypowieści o talentach w Łk 19:20 , gdzie oznacza sakiewkę na monety, oraz w Dz 19:12, gdzie w Efezie sudaria które zetknęły się ze św. Pawłem kładziono z dobrym skutkiem na chorych i opętanych.[143] Te ostatnie przykłady zdają się sugerować stosunkowo niewielką chustę, ale sprawa nie jest wcale taka prosta, bo kontekst użycia tego terminu jest zupełnie inny. Musimy się spytać skąd się to słowo w ogóle wzięło, a tu teorie są co najmniej dwie. Pierwsza mówi że jest ono zapożyczeniem od łacińskiego terminu sudor, oznaczający pocenie się, stąd też miałaby to być po prostu chusta do wycierania potu[144] -z twarzy, albo… jak sugerował ksiądz Wacław Pyszkowski z całego ciała.[145] Co prawda Dąbrowski próbuje się upierać że stanowczo również nie możemy się zgodzić, aby "sudarion" oznaczał to samo, co "sindon", jednak ten upór wynika nie tyle z jakichś rozstrzygających argumentów, co raczej z przywiązania do pewnej wizji pochówku Jezusa. Którą McDowell i Stewart opisują następująco:[146]

Słowo „entullisso” którym posłużyli się Mateusz i Łukasz oznacza „zawijać” albo „spowijać”. Marek posłużył się słowem „eneileo”, które oznacza „zawijać”, „ograniczać”. Jan który był naocznym świadkiem, bardzo wyraźnie stwierdza, ze ciało Jezusa było owijane. Słowo „deo” oznacza „bandażować”  albo „krępować” w znaczeniu pozbawiania wolności.

Tak więc w świetle zgodnego z tekstem materiału , na podstawie doboru słów i ich umieszczenia, dobrze uzasadnionym wnioskiem jest stwierdzenie –które wyraźnie przedstawił Jan –że Jezus był owinięty jakby bandażem, pasami lnianego płótna, a nie jedynie pojedynczą sztuką płótna.

Rozumowanie to było popularne wśród dawniejszych egzegetów, i nadal wizja pochówku w stylu mumii obandażowanej opaskami, z osobną chustą na głowie, jest przytaczana jako argument przeciwko autentyczności Całunu Turyńskiego –tyle tylko że  (nawet przyjmując że sindon oznacza opaskę owijaną wokół osi podłużnej ciała) wcale nie jest taka jednoznaczna jak się krytykom Całunu wydaje. Bo owijać można nie tylko wzdłuż osi podłużnej ciała –równie dobrze można zwłoki położyć na jednej połowie ośmiołokciowego całunu, a następnie owijać, zawijać, spowijać drugą połowę nad głową, tak jak to zrobiono w przypadku Całunu Turyńskiego. A następnie obie połówki zszyć ze sobą tworząc pewnego rodzaju worek, co było normalnie stosowaną metodą, jako że węzły i supełki były zabronione.[147] Nie oznacza to jednak że dodatkowe owijanie tego worka jakimiś dodatkowymi opaskami, albo krępowanie kończyn jakimiś sznurkami czy bandażami było nie do pomyślenia, byle tylko nie robić węzłów. Z tego też powodu końcówki opaski na głowę, przytrzymującą szczękę (przepisy rabiniczne nakazywały zamknąć zmarłemu oczy i zatkać wszelkie otwory w ciele) zapewne nie przewiązywano co raczej również zszywano –Czepek z Cahors w każdym bądź razie nie posiada żadnych sznureczków które mogły służyć do przewiązywania. W takiej wizji Łazarz mógł wyjść z grobu mając nie tyle chustę, co raczej duży worek na głowie, oraz związane kończyny –był skrępowany, ale mógł z pewnym trudem wyjść z grobu o własnych siłach. Ten worek to nasze soudarío̱ -raczej nie tyle chusta do wycierania potu, choćby i z powierzchni całego ciała, co raczej tzw. sodara –aramejskie wyrażenie przekalkowane do greki, oznaczające stosunkowo duży płat płótna np. „płaszcz” lub „okrycie”, jak chce druga teoria na temat pochodzenia terminu soudarío.[148] Pozostaje jeszcze kwestia, gdzie owo płótno trzeciego dnia leżało –czyż nie razem z płótnami, lecz osobno złożone na pewnym miejscu? Otóż niekoniecznie bo egzegeci ciągle się spierają o interpretacje J 20:7, czy soudaríoeis hena topon, leżało w pewnym miejscu, na tym samym miejscu,  na osobnym miejscu, czy też może w tym samym położeniu,  w przeciwieństwie do othonia, które leżały nie tyle gdzie indziej co po prostu bezpośrednio na ziemi (czy raczej na powierzchni półki grobowej) –w przeciwieństwie do soudarío które po nasiąknięciu krwią i potem z włosów w miejscu głowy zachowało swój poprzedni kształt.[149] Wówczas możemy przyjąć, wbrew Dąbrowskiemu, że Janowy sudarion oznaczał to samo, co sindon u Synoptyków – zresztą jak pokazałem w Części I, nieraz te dwa terminy utożsamiano ze sobą, co zresztą w niektórych językach pozostało do dziś –np. po hiszpańsku Całun Turyński nazywa się Sudario de Turín.[150] W ten sposób starsze publikacje, w czasach gdy zarówno Sudarium z Oviedo jak i Chusta z Manopello pozostawały niemal zupełnie nieznane, próbowały pogodzić obraz Całunu Turyńskiego z relacją Ewangelii Jana.[151] Ale my mamy ten komfort, że wobec dużej ilości kandydatów na Janowy sudarion (do których zaliczają się dwa płótna wymienione w poprzednim zdaniu[152]) wcale nie musimy się do tego wytłumaczenia uciekać. Możemy spokojnie przyjąć że mogła to być jednak mała chustka –a to do czego konkretnie tak naprawdę Jan się odnosił, wydaje się właściwie nierozstrzygalne i nas tak naprawdę w tej chwili nie obchodzi.

Wróćmy jednak jeszcze na moment do płócien odkrytych przez Gibsona. Jak pamiętamy, były to przynajmniej cztery osobne kawałki z lnu i wełny. Gibson –na podstawie analizowanych wyżej fragmentów Nowego Testamentu –założył sobie że są to fragmenty całunu pogrzebowego i chusty położonej na twarzy, którą w sytuacji śmierci pozornej można było zdmuchnąć by zapobiec uduszeniu –z tego też tytułu istniał obyczaj odwiedzania grobu na trzeci dzień po śmierci (jest to odzwierciedlone we fragmentach opisujących wizytę kobiet u grobu w niedzielny poranek). Założenie rozsądne, jednak nie ma w żydowskiej tradycji jednoznacznego obowiązku postępowania w ten sposób –jest obowiązek zakrywania twarzy zmarłego, ale czym dokładnie to nie jest powiedziane. Jeśli nawet jednak przyjąć że być może Łazarz był pochowany w worku zakładanym od strony nóg (a nie od strony głowy), a  soudarío̱ na jego głowie to była mała chustka zdmuchiwana w wypadku „ożycia” nieboszczyka (warto jednak zauważyć że Ewangelia Jana wydaje się sugerować że po ożyciu i wyjściu z grobu Łazarz miała ciągle soudarío̱ na głowie, ale jak się przekonaliśmy takie sugerowanie się niejasnym tekstem Ewangelii może być zwodnicze) to nie ma powodu by zakładać że pogrzeby Łazarza i Jezusa musiały się odbywać dokładnie w ten sam sposób, co do najdrobniejszych szczegółów. Choćby dlatego że było pewne iż Jezus po zdjęciu z krzyża był martwy (wbrew pojawiającym się do dzisiaj bzdurnym teoriom, które próbują nawet wykorzystywać Całun Turyński dla swoich celów), zatem żadne awaryjne zabezpieczenie w postaci chusty nie było potrzebne. Tak więc zarzuty Gibsona, że Całun Turyński nie może być autentycznym żydowskim całunem pogrzebowym Jezusa, upadają. Ale warto zadać sobie pytanie skąd się w ogóle wzięły? Dlaczego, choć Gibson odkrył te płótna w 2000 roku, to dopiero pod koniec 2009 r. zrobiło się o nich głośno, i to w kontekście rzekomego „obalenia” autentyczności Całunu Turyńskiego? Choć nie mam na to bezpośrednich dowodów, to wszystko wskazuje na to że źródłem był National Geographic, który w tamtym czasie kręcił swój niesławny film w którym nasz kochany sceptyk Luigi Garlaschelli, wraz z Nathanem Wilsonem (członkiem fundamentalistycznej wspólnoty protestanckiej, dla której Całun Turyński jest niezgodny z ich sposobem dosłownego interpretowania Biblii) pokazują (na dwa różne sposoby, jak słusznie zauważył Barrie Schwortz pozostawiając widza z dylematem który z nich byłby tym właściwym) w jaki sposób Całun Turyński miałby być zrobiony przez średniowiecznego fałszerza.[153] W filmie tym, wypuszczonym na wiosnę 2010 roku (kiedy w Turynie odbywało się kolejne wystawienie Całunu), występuje także Gibson (jak zresztą w połowie tego typu filmów) i omawia swoje odkrycie z 2000 roku. Więc czy nie można by podejrzewać, że news z grudnia 2009 roku miał przygotować grunt pod późniejszą premierę filmu, oznajmiając że "udowodniono" że Całun jest fałszywy, a kilka miesięcy później pokazując film w jaki sposób miałby zostać zrobiony? Cała historia jest świetnym przykładem na to jak się manipuluje faktami i oszukuje ludzi. Ano co trzeba zrobić:

  1. Znaleźć informację sprzed niemal 10 lat o unikalnym odkryciu całunu grzebalnego z czasów Jezusa.
  2. Dowiedzieć się że odnaleziony całun jest inny niż Całun Turyński
  3. Opublikować to jako świeże odkrycie i na podstawie jednego przypadku ekstrapolować na wszystkie płótna i zwyczaje pogrzebowe z czasów Jezusa.
  4. "Udowodnić" w ten sposób że Całun Turyński jest fałszywy.
  5. I niech powtórzą tego "newsa" za nami wszystkie media na całym świecie

Zostawmy już nieszczęsnego Gibsona i National Geographic, i skupmy się na innych zarzutach dawnych egzegetów przeciwko autentyczności Całunu Turyńskiego –a konkretnie na najbardziej kontrowersyjnej sprawie: czy ciało Jezusa po zdjęciu z krzyża zostało umyte czy nie.

Już na pierwszy rzut oka widać że na Całunie Turyńskim odbiły się liczne ślady krwi –zatem Człowiek z Całunu nie mógł zostać umyty, przynajmniej nie w całości. Co w dawnych czasach budziło olbrzymie opory egzegetów. By zacytować Dąbrowskiego:

Zwyczaje pogrzebowe u Żydów polegały na tym, że przede wszystkim zamykano zmarłemu oczy (Rodz. 46, 4; Tob. 14, 15), obmywano ciało (Dz. Ap. 9, 37) i namaszczano wonnościami. Obmyte i namaszczone ciało spowijano kawałkami płótna (othonia), zwłaszcza ręce i nogi (keiriai). Następnie dopiero zawijano w prześcieradło (sindon).[…] Nie należy przypuszczać, aby powyższy obrzęd pogrzebu nie był w czasach Nowego Testamentu zachowywany. Przeciwnie, w samym tekście biblijnym mamy liczne dowody, że jak każdych przepisów rytualnych i tych, dotyczących pogrzebu, przestrzegano skrupulatnie. I tak np. gdy w Joppie zmarła Tabita:

"po obmyciu złożono ją w górnej izbie" (Dz. Ap. 9, 37)

Punktem zapalnym jest wzmianka w J 19:39-40. Za Biblią Tysiąclecia, Wydanie V:

Przybył również i Nikodem, ten, który po raz pierwszy przyszedł do Jezusa nocą, i przyniósł około stu funtów mieszaniny mirry i aloesu. Zabrali więc ciało Jezusa i owinęli je w płótna razem z wonnościami, stosownie do żydowskiego sposobu grzebania.

Wzmianka o żydowskim sposobie grzebania była przyczyną że dawni egzegeci niemal automatycznie zakładali że ciało Jezusa musiało być umyte. Cytując McDowella i Stewarta:[154]

„W starożytności obcinano włosy (Talmud Babiloński, Moed. Kat, 8b), lecz teraz były one jedynie myte, a na ciało wylewano 9 miar zimnej wody (podczas czego w niektórych miejscach zmarły był sadzany w wyprostowanej pozycji), co stanowiło akt religijnego oczyszczenia… Następnie ciało dokładnie suszono troszcząc się aby nie pozostało przez ten czas odsłonięte.[…]”( z The Jewish Quarterly Review, t. 7, 1895, s. 260-261)

[…]

Jan nie napisałby i nie mógłby napisać że Jezus został pochowany stosownie do żydowskiego sposobu chowania, gdyby jego ciało nie zostało umyte.

Jak się wkrótce okaże, Jan jak najbardziej mógłby napisać co napisał, nawet gdyby ciało Jezusa nie zostało umyte –przy czym trzeba zwrócić uwagę że tego właśnie akurat nie napisał. Nigdzie w Nowym Testamencie nie jest napisane że ciało Jezusa zostało umyte. Istnieje za to pewien tekst apokryficzny który stwierdza że ciało Jezusa zostało umyte - jest to napisana przed rokiem 200 tzw. Ewangelia Piotra, której fragment na papirusie odnaleziono w 1886 r.:

On [Józef z Arymatei] wziąwszy Pana obmył Go, owinął w prześcieradło i złożył do własnego grobu zwanego ogrodem Józefa.[155]

Jeśli ten tekst ma jakieś podłoże historyczne (pochodzi z II wieku, więc jest stosunkowo wczesny i może się opierać na wciąż żywej tradycji ustnej) to powinniśmy przyjąć że ciało Jezusa zostało umyte. I rzeczywiście tradycja chrześcijańska zawsze przyjmowała że ciało Jezusa zostało umyte –by wspomnieć chociażby do dziś pokazywany w Bazylice Grobu Pańskiego tzw. Kamień Namaszczenia, czy Szmatkę z Brugii. Co zawsze stanowiło niemały problem dla zwolenników autentyczności Całunu Turyńskiego –nic dziwnego że biskupi Troyes uważali go (podobnie jak niegdyś McDowell i Stewart) za fałszerstwo. Czyż przecież św. Mateusz nie napisał że Józef z Arymatei owinął ciało Jezusa w sindóni kathará (w Wulgacie sindone munda) „czysty całun”? Przecież na Sindon Munda i Sudarium Domini z Kornelimünster, Całunach z Compiègne i Cadouin – ani kropelki krwi! Co prawda Mateusz miał na myśli chyba raczej czystość rytualną, ale w średniowieczu powszechnie przyjmowano to wyrażenie za czystość fizyczną –zatem ewentualny fałszerz Całunu Turyńskiego i pokrewnego Całunu z Besançon musiałby być kopnięty, by wbrew wyobrażeniom sobie współczesnych sfabrykować „relikwię” nie tylko z wizerunkiem, ale przede wszystkim ze śladami krwi. Dlatego też zwolennicy autentyczności Całunu stanęli przed pewnym problemem, który postanowili rozwiązać w prostu sposób –za pomocą cudu którym zawsze można wszystko wyjaśnić. Jean Jacques Chifflet, siedemnastowieczny historyk zarówno Całunu Turyńskiego jak i z Besançon (o płótnach z Kornelimünster, Compiègne i Cadouin najwyraźniej nie miał pojęcia), aby pogodzić fakt istnienia dwóch domniemanych całunów uważał że ten z Besançon był właściwym całunem w który złożono Jezusa do grobu, zaś relikwia z Turynu służyła jedynie do przetransportowania Jezusa z krzyża do grobu. Wizerunek i ślady krwi miały się na nim odbić jeszcze przed rytualnym obmyciem.[156] Inni poszli również tym tropem. Pewien autor pisał około roku 1700 że warto wziąć pod uwagę możliwość iż wizerunek Jezusa mógł się cudownie odbić nie tylko na płótnie które bezpośrednio stykało się z Jego zwłokami, ale także na płótnach które przyłożono później do tego oryginalnego.[157] Natomiast w Żywocie i Bolesnej Męce Pana Naszego Jezusa Chrystusa, pióra Klemensa Brentano, na podstawie rzekomo przez niego spisanych objawień bł. Anny Katarzyny Emmerich znajdziemy taką wersję wydarzeń:[158]

Święte niewiasty zajęły się skrzętnie przygotowaniem i podawaniem naczyń z wodą, gąbek, chust, maści i ziół; […]Podawały na przemian Maryi i Magdalenie czarki z czystą wodą i świeże gąbki, a otrzymane, wyciskały do worków; zdaje mi się, iż to były gąbki, owe zwitki, z których widziałam zużytą wodę wyciskać. Maryja zmyła mokrymi gąbkami oblicze i głowę, i zebrała z włosów zaschłą krew.[…] Gąbką i chusteczką wilgotną, nawiniętą na palce prawej ręki, wymywała zaschłą krew z ran głowy, z zapadłych oczu, z nosa i uszu, poczym nawinąwszy szmateczkę mokrą na palec wskazujący, wymyła wpół otwarte usta Jezusa, język, zęby i wargi[…]Wymyli oni starannie gąbkami brzuch i uda Jezusa, następnie podnieśli najświętsze ciało, wciąż jeszcze przykryte trzymaną zasłoną, na dwóch chustach poprzecznych, podłożonych pod grzbiet i kolana i nie obracając Go, umyli z drugiej strony. Myli zaś tak długo, dopóki woda wyciskana z gąbek nie była zupełnie czystą. W dodatku obmyli jeszcze ciało wodą mirrową[…]

Skończywszy tę smutną robotę, otoczyli wszyscy Ciało Jezusa i uklękli w koło, by się z nim pożegnać. Wtem oczom ich przedstawił się cud, wzruszający ich do głębi. Oto na wierzchniej chuście, okrywającej zwłoki, odbił się obraz najświętszego Ciała Jezusa z wszystkimi ranami i bliznami. Zdawało się, że Jezus wdzięczny, chce wynagrodzić im ich życzliwe starania i smutek po Nim, pozostawiając im Swój wizerunek, cudownie odbity poprzez wszystkie całuny. Z płaczem i jękiem rzucili się wszyscy do ściskania najświętszego Ciała i całowali ze czcią cudowny wizerunek. Zdumieni wielce, rozwinęli na powrót chustę, i oto zdumienie ich wzrosło jeszcze, gdy ujrzeli, że pod spodem wszystkie całuny są czyste zupełnie, a tylko na wierzchniej chuście odbiła się postać Pana.

Część chusty, na której leżało święte Ciało, nosiła odbity wizerunek grzbietu całego, część zaś, okrywająca Jezusa z wierzchu, nosiła ślady całej przedniej części ciała, trzeba ją było jednak dopiero składać na powrót rogami, tak jak owinięty był w nią Jezus, by móc ujrzeć całą postać. Nie było na chuście śladu np. krwawiących się ran, bo całe ciało obłożone było grubo wonnościami i owinięte całunami. Był to wizerunek cudowny, świadectwo twórczej, powołującej do bytu Boskości w ciele Jezusa.

Znane mi było wiele szczegółów z późniejszych losów tej świętej chusty, ale już nie potrafię złożyć tego w porządną całość. Po zmartwychwstaniu dostała się ta chusta wraz z innymi w posiadanie przyjaciół Jezusa. Jednemu z nich wydarto ją raz, gdy niósł ją pod pachą. Długi czas była w posiadaniu chrześcijan w różnych miejscowościach i doznawała czci wielkiej; dwa razy przechodziła w ręce żydowskie, ale wnet wracała do chrześcijan. Raz widziałam, jak wybuchła sprzeczka o nią, wśród której wrzucono ją w płomień na spalenie, ale chusta cudownie uniosła się z płomieni w powietrze i opadła w ręce pewnego chrześcijanina.

Za łaską Bożą utworzyli święci mężowie przez przykładanie rąk wśród modłów trzy odbitki, a to z całej tylnej części i złożonych kawałków, przedniej części. Odbitki te, powstałe przez dotknięcie i uświęcone w zbawiennej intencji uroczyście przez Kościół, były od dawna przyczyną wielkich cudów. Oryginał, uszkodzony już trochę, porozdzierany w niektórych miejscach, widziałam raz w posiadaniu chrześcijan niekatolików w Azji. Nazwę miasta tego zapomniałam; leży ono w jakimś wielkim kraju w pobliżu ziemi św. Trzech Królów. W widzeniach o tej chuście wmieszane były, jakieś szczegóły o Turynie i Francji, o papieżu Klemensie I i o cesarzu Tyberiuszu, który umarł w pięć lat po ukrzyżowaniu Chrystusa; ale wyszło mi to wszystko z pamięci.

Jakieś tam szczegóły o Turynie i Francji… jakieś wrzucanie w ogień i cudownie latające w stronę chrześcijan płótno (co żywo przypomina opowiadanie Arkulfa), a poza tym… praktycznie nic się nie zgadza z naszą wiedzą na temat Całunu Turyńskiego i innych powiązanych relikwii. Tylko mycie, mycie i mycie, aż woda była czysta. A na Całunie Turyńskim (nie jest do końca jasne czy to oryginał czy odbitka –opis jak chusta była rozłożona też się nie zgadza ze sposobem w jaki Całun Turyński powinien był okrywać ciało- w każdym bądź razie niektórzy zakładając średniowieczną „cudowną odbitkę” próbowali w ten sposób „wyjaśnić” anomalny wynik badania C-14[159]) ślady krwi w cudowny sposób same się znalazły!

Co do odbitek to można jeszcze tu wspomnieć że są doniesienia wątpliwej wiarygodności jakoby na jednej z XVII-wiecznych kopii przykładanych do Całunu Turyńskiego miała się odbić cząstka krwi z rany z boku.[160] Z kolei niezgodności rzekomych wizji mistyczek z naszą obecną wiedzą o relikwiach to temat na osobny artykuł. Na usprawiedliwienie bł. Anny Katarzyny Emmerich należy tu jedynie powiedzieć że nie ma gwarancji że ten opis w ogóle pochodzi od niej, a nie jest wymysłem Klemensa Brentano (po jego śmierci w jego archiwach znaleziono liczne apokryfy, pisma wczesnochrześcijańskie i przewodniki po Ziemi Świętej) –książka ta nie była brana pod uwagę podczas procesu beatyfikacyjnego.

Wracając do dawnych prób uznania Całunu Turyńskiego za płótno użyte przed umyciem ciała i właściwym pogrzebem, przyjrzyjmy się jeszcze raz omawianym w Części I świadectwom bizantyjskim na temat przechowywanych w Konstantynopolu płócien pogrzebowych. Mikołaj Mesarites pisał:

Całuny grobowe Chrystusa [...] owinięto weń po Męce pozbawione konturów (aperilepton) namaszczone mirrą, nagie ciało.

Jako prawosławny duchowny i to w samym cesarskim Konstantynopolu, Mikołaj Mesarites z pewnością znał wagę słów i terminów teologicznych i wiedział jak należy je odpowiednio dobierać –zauważmy że nie pisze on że ciało „owinięto weń w grobie” tylko owinięto weń po Męce –a to jest pewna zasadnicza różnica.

Podobnie przyjrzyjmy się listowi Teodora Angelosa Kommena:

Płótno w jakie owinięty był przed śmiercią a przed zmartwychwstaniem, nasz Pan Jezus Chrystus (linteum quo post mortem et ante Resurrectionem noster Dominus J. C. involutus Est)

Znowu nic o grobie, jakby bizantyjska elita nie mogła się zdecydować do końca czym to płótno tak naprawdę jest. Natomiast w przypadku fragmentu płótna które po zdobyciu Konstantynopola odsprzedano Ludwikowi IX:

„Fragment całunu lub sudarium w które zawinięte było ciało Chrystusa  w grobie” -partem sudarii quo involutum fuit corpus eius (scilicet Domini nostri Iesu Christi) in sepulchro

wzmianka o grobie jest wyraźna. Wszystko to wydaje się dziwaczne i zdaje się sugerować jakby do Bizantyjczyków trafił „nadmiarowy” całun, którego się nie spodziewali –jednak czy ten Całun to Mandylion sprowadzony w 944 roku, i jak bizantyjska liturgia łączyła te dwa obiekty, opowiem innym razem.

Zostawmy chrześcijańską tradycję na razie na boku, bo na razie wydaje się że się ona myli –Całun Turyński zdaje się pokazywać że ciało nie zostało jednak obmyte. Dlaczego? Przecież egzegeci twierdzą że obmycie ciała należało w żydowskiej tradycji do niezbędnych obowiązków pogrzebowych! Dawniej zwolennicy autentyczności Całunu Turyńskiego próbowali obejść ten problem sugerując że zaniechano obmycia ciała ze względu na zbliżający się szabat.[161] Jednak krytycy Całunu wyśmiali ten argument. Dąbrowski:

Jeśli bowiem zwolennicy autentyczności usiłowali w nas wmówić i to z zegarkiem w ręku, że w ciągu trzech godzin (3-6 po południu), dzielących śmierć Chrystusa od zapadnięcia zmierzchu, nie było po prostu czasu na wypełnienie przewidzianych rytuałem czynności pogrzebowych -to odpowiadamy na to krótko, że św. Jan Ewangelista był jednak innego pod tym względem zdania.

McDowell i Stewart:[162]

Powyższe wnioski są w najlepszym wypadku błędne. Pomysł, ze nie było czasu na umycie ciała wodą, ponieważ zbliżał się Szabat jest równie błędny, ponieważ Pismo mówi że był czas na namaszczenie ciała ponad stoma funtami maści. Faktem jest, że ciało mogło być rzeczywiście myte i namaszczane w Szabat:

„Ciało może jednak być myte i namaszczane w Szabat, byleby członki nie zostały wywichnięte: podpórka może być usunięta spod głowy i ciało może być złożone na piasku, aby uchronić je przez dłuższy czas od rozkładu; dolna szczęka może być również podwiązana w celu powstrzymania jej przed opadaniem” (Mish. Shabb. 33:5 z The Jewish Quarterly Revies 1895, t. 7, s. 118).

Na przekór McDowellowi i Stewartowi należy stwierdzić że jak zwykle Pismo jest na tyle niejasne, że nie wiadomo czy mówi dokładnie to co im się zdaje. A propos maści, przede wszystkim nie wiemy dokładnie czym było to 100 funtów (około 30 kg) mirry i aloesu, jak zostało ono użyte, i czy zostało zużyte w całości. Ian Wilson w swojej pracy z 1978 r. założył że te „owinięte w płótna razem z ciałem” substancje miały postać stałych suchych brył, które położono wokół ciała (przy okazji przytrzymując Całun Turyński płasko nad nim) aby zapobiec jego rozkładowi podczas Szabatu, po którym miano dokończyć pogrzeb (ruszanie ciała w szabat, nieuniknione w przypadku pełnej ceremonii było niedopuszczalne)[163] Pogląd o pospiesznym i prowizorycznym pogrzebie Jezusa (Prawo zakazywało pozostawiania zmarłych, a już zwłaszcza ukrzyżowanych, na noc bez pochówku, patrz Pwt 21:22-23), który miano dokończyć po szabacie (kobiety idące do grobu w niedzielny ranek zabrały ze sobą wonności, patrz Mk 16:1, Łk 23:56-24:1) dominował w dawniejszej literaturze na temat Całunu Turyńskiego. Stąd też przypuszczenia o luźno owiniętym wokół ciała Całunie i bryłach czy też proszku mirry i aloesu pospiesznie ułożonych wokół ciała by zapobiec jego gniciu. Jednak zastanówmy się czy te hipotezy są słuszne i jedyne możliwe.

Najpierw spytajmy się, co na temat obecności mirry i aloesu na Całunie Turyńskim mają do powiedzenia naukowcy, którzy go badali. I tu wyniki są niejednoznaczne. Ray Rogers pisał że przed wyruszeniem do Turynu w 1978 r. zespół STURP przeprowadził gruntowne studia nad potencjalnym składem chemicznym tych wykorzystywanych w starożytności substancji, na podstawie chociażby Historii Naturalnej Pliniusza Starszego. Jednak bardzo czułe testy chemiczne przeprowadzone na próbkach pobranych z Całunu dały wyniki negatywne.[164] Ale nie tylko STURP przeprowadzał badania, swoje próbki pobrał również włoski zespół pod kierownictwem Pierluigi Baimy-Bollonego. Za pomocą aktywacji neutronowej udało się wykazać podwyższoną zawartość antymonu, składnika mirry i aloesu, dalsze badania immunofluorescencyjne za pomocą czułych przeciwsurowic pozwoliły na zaobserwowanie pod mikroskopem drobin tychże substancji.[165] Czyli zdawałoby się ze mamy tutaj pewien konflikt danych, jeden zespół był, a drugi nie był w stanie wykryć aloesu i mirry. Jednak należy podkreślić że konflikt może być tylko pozorny –negatywne wyniki jednych testów nie muszą wcale świadczyć o tym że danej substancji nie ma na Całunie, lecz być może że po prostu z jakichś powodów (odpowiednie związki chemiczne się ulotniły, przemieniły w inne, lub być może poszukiwaliśmy nie tych co trzeba było) zastosowano nieodpowiednie metody do ich znalezienia (podobny przypadek miał miejsce podczas testów na obecność krwi na Całunie przeprowadzonych w latach 1973 i 1978). Można zatem na podstawie doświadczeń Baimy-Bollonego przyjąć że niemal na pewno ślady obecności mirry i aloesu są obecne na Całunie –podobnie zresztą jak na Sudarium z Oviedo, na którym je również wykryto.[166] Ale jakie z tego płyną wnioski dla naszych rozważań? Po pierwsze wydaje się niezbyt sensowne przyjęcie założenia że całe te 30 kg (ilość odpowiadająca mniej więcej 1/3 wagi ciała) maści zostało wsmarowane w zwłoki a zarazem w Całun Turyński –gdyby tak było to po pierwsze nie byłoby zapewne tyle kontrowersji odnośnie tego czy na Całunie są ślady tych substancji, czy ich nie ma, a poza tym płótno byłoby zapewne co najmniej kilka razy cięższe. Żyjący w IV wieku Jan Chryzostom zauważył że mirra jest bardzo lepką substancją, i zlepia ciało z płótnem nie gorzej niż ołowiany stop, tak więc płótno z pewnością by nią całkowicie przesiąkło.[167] Taki wniosek zdawałby się wspierać teorię suchych brył obłożonych wokół ciała podczas prowizorycznego pogrzebu (które zostały usunięte z płótna po Zmartwychwstaniu), gdyby nie to że zespół Baimy-Bollonego wykrył mirrę i aloes na zakrwawionych włókienkach nitek pobranych z Całunu –co oznacza że ciało jednak namaszczano i to bez dokładnego umycia! Jak się zaraz okaże jest to całkowicie zgodne z prawem żydowskim, teraz powiedzmy jednak trzy zdania co robiono z tymi 30 kg mirry i aloesu, skoro nie wcierano ich w całości w ciało zmarłego i nie był to raczej prowizoryczny pogrzeb (zgodnie z opiniami egzegetów). Przypuszczalnie odpowiedzi dostarczają nam przeprowadzone w latach 70-tych wykopaliska w żydowskich katakumbach w Rzymie. Okazuje się że mirrą i aloesem po prostu pokrapiano i wysmarowywano całe wnętrze grobowca, stąd też zużywano tak wielkie ilości tych substancji –jedynie niewielka część służyła do namaszczenia ciała.[168] Natomiast wizyta kobiet na trzeci dzień z dodatkowymi wonnościami stanowiła jedynie wypełnienie tradycji nakazującej odwiedzić zmarłego w przeciągu trzech dni po śmierci, by potwierdzić jego zgon i dokonać ostatniego namaszczenia wylewając pachnidła na otulone płótnami zwłoki.[169]

Dlaczego zatem ciało nie zostało dokładnie wymyte? Otóż znowu widzimy, jak w przypadku Całunu Turyńskiego zarzuty sceptyków w końcu obracają się przeciw nim samym. Ciała wręcz nie wolno było umyć –dlatego że Człowiek z Całunu zmarł krwawą gwałtowną śmiercią –oraz z paru innych powodów. Na podstawie zaleceń Miszny Talmudu i XVI-wiecznego kodeksu Shulhan Aruch rytualnego obmycia nie praktykowano w sytuacjach gdy:

  1. Ofiara zmarła gwałtowną śmiercią połączoną z wylaniem krwi –jeśli wylało się więcej niż ćwierć log, tj. wielkość odpowiadająca półtorej bezah (dosł. jajko, tu chodzi o odpowiadającą mu objętość) to takiej krwi zmywać nie wolnobyło zmyć.
  2. Zmarły został skazany na śmierć za przestępstwo religijne
  3. Zmarły został wyłączony ze społeczności Izraela
  4. Zmarły został zabity przez gojów

W przypadku Jezusa wszystkie cztery sytuacje były spełnione naraz.[170] Przelanej krwi nie wolno było zatem zmyć –wprost przeciwnie należało ją zachować. Żydowska tradycja, opierając się na Rdz 9:4 i Pwt 12:23 uważało krew za siedlisko duszy czy też życia –stąd też krew wylana podczas śmierci nie mogła być ot tak beztrosko zmyta, musiała zostać pochowana wraz z nieboszczykiem. Stąd nawet wykopywano ziemię na którą spadła krew, stad też zapewne owe –wyszydzane przez ignorantów –relikwie krwi Chrystusa.[171] Podczas transportu nieboszczyka do grobu też należało uważać żeby nie spowodować kolejnej utraty krwi z otwartych ran. Tu mamy kwestię dodatkowego całunu który mógł posłużyć do tego celu –i wbrew przypuszczeniom z dawnych wieków nie mógł być to Całun Turyński, jako że krew z otwartych ran rozlała by się na nim na wszystkie strony, podczas gdy (wyłączając pas krwi na wysokości lędźwi, powstały z krwi wypływającej z rany z boku, kiedy zwłoki kładziono na Całun) nie widać na nim takich rozmazanych śladów, a jedynie wyraźne odbicia ran (co pokazuje z jak niezwykłą delikatnością obchodzono się ze zwłokami). Owo płótno użyte przy transporcie powinno mieć olbrzymią powierzchnię –większą od nieboszczyka z ramionami wyciągniętymi na krzyżu, które w  tej  pozycji utrwaliło stężenie pośmiertne –i najlepiej jeszcze żeby nie absorbowało rozlewającej się po jego powierzchni krwi. Istnieje idealny kandydat do tej roli –ogromne Sudarium Domini z  Kornelimünster, wykonane z cienkich nieprzepuszczalnych nitek z bisioru. Krew która skapałaby na jego powierzchnię mogła być później zebrana do jakichś pojemniczków i zachowana aż do naszych czasów.

Pojawia się za to kolejna kontrowersyjna sprawa –mianowicie przepaska. Nieboszczyka należało pochować w ubraniu które miał on na sobie w chwili śmierci, a Człowiek z Całunu, przypuszczalnie Nowy Adam, został pochowany w stroju Adama. Ale czy w tym samym stroju został On wcześniej powieszony na krzyżu? Chociaż Ewangelie twierdzą że kaci zabrali Jezusowi jego własne szaty, to wydaje się że zostawili przepaskę, jako że w Judei, gdzie nawet rzymscy okupanci musieli się dogadywać z żydowskimi władzami religijnymi, taki numer, tzn. publiczne powieszenie na krzyżu kompletnie nagiego Żyda, by nie przeszedł.[172] Tylko dlaczego podczas pogrzebu zdjęto przepaskę, kiedy przepis nakazywał pozostawienie ubrania które zmarły miał na sobie w chwili śmierci? Można łatwo wykombinować pewne rozwiązanie –przepaska była zwykle zawiązywana na supeł –a jak już było wspomniane, supły i węzły były niedopuszczalne. Przepaskę zatem chowano pewnie oddzielnie –podobnie jak Sudarium z Oviedo, służące do zakrycia twarzy Człowieka z Całunu bezpośrednio po śmierci, i zatamowania wypływu krwi z ust i nosa.[173]

To co w końcu z chrześcijańską tradycją mówiącą że ciało jednak umyto -czyżby była błędna? Jak się znów okazuje, sprawa nie jest wcale taka prosta… Na Całunie mamy bowiem wyraźne odbicia skrzepów. Jednym z głównych zarzutów sceptyków, który odpierałem już nie raz, jest to że w normalnych warunkach tak wyraźne plamy nie powstają, krew albo rozpływa się po tkaninie, jeśli jest zbyt świeża, albo zostawia niewielką plamkę lub nic, jeśli jest zbyt stara - zgadzają się z tym inni badacze, w tym tak zasłużeni dla sprawy Całunu, jak Pierre Barbet i Paul Vignon.[174]. Nie jest to możliwe w normalnych warunkach, ale w bardzo specyficznych tak.  Eksperymenty Gilberta Lavoie, wykazał że tak dokładne przeniesienie obrazów zakrzepłej krwi na płótno jest możliwe, pod warunkiem, że ciało zostało w nie owinięte nie później niż dwie i pół godziny po śmierci, kiedy świeża krew przestaje wypływać pod wpływem tętna (choć, jak już mówiłem są możliwe pewne wypływy z ran po śmierci). Jednak jeśli owinięcie nastąpi za szybko (poniżej jednej godziny) istnieje duża szansa rozmazania śladów krwi, czego na Całunie nie obserwujemy.[175]

Jest tylko jeden kłopot –ślady po biczowaniu. Powstały one co najmniej kilka godzin przed śmiercią Jezusa na krzyżu. Nawet jeśli uwzględnimy to że podczas niesienia krzyża na Golgotę część zaschniętych ran została zapewne na nowo rozjątrzona, to ciągle musimy mieć na uwadze że Jezus wisiał na krzyżu przez ponad trzy godziny –zatem pozostaje problem w jaki sposób mogły się odbić tak wyraźne ślady biczów. Krew musiała zatem powrócić do formy przynajmniej częściowo płynnej by się odbić –pytanie tylko w jaki sposób. Powstały na ten temat różne teorie, a jedną z nich zaproponował zmarły niedawno Frederick Zugibe –mianowicie że mimo wszystko ciało Człowieka z Całunu zostało po prostu częściowo umyte.[176] Zugibe sądził (na podstawie swojej wieloletniej praktyki patologa sądowego) że gdyby rany po biczowaniu –zadane jeszcze przed śmiercią –zostały umyte –to po paru minutach z przemytych ran zaczęła by się sączyć krew, już pośmiertna, zatem zmycie jej byłoby zakazane. My możemy się oczywiście pukać w czoło, po co umywać ciało by potem ono zostało jeszcze bardziej zanieczyszczone krwią wypływającą z ran, ale pamiętajmy że tu chodzi o przepisy rabiniczne, a tu obowiązuje zupełnie inna logika… Ponadto Zugibe sądził (pogląd ten podzielał również Baima-Bollone[177]), że ilość krwi która odbiła się na Całunie jest zbyt mała w stosunku do całodziennych tortur jakich mężczyzna na nim uwieczniony doznał –stąd też ciało zostało umyte, omijając jedynie wypływy pośmiertne. Wydaje się to trochę kłócić z poglądem że zaschnięta krew nie może się odbić na tkaninie –czyli w końcu czy krwi na Całunie jest za dużo, za mało czy w sam raz –ale to ich zdanie. W każdym bądź razie pozwala to pogodzić konflikt danych z Całunu i tradycji chrześcijańskiej o obmyciu ciała, a także utrzymać możliwość autentyczności Szmatki z Brugii. Jednak nawet gdyby ciało nie zostało nawet częściowo umyte, jej autentyczność nie musiałaby być zanegowana –Szmatka mogła służyć nie tyle do umycia, co do namaszczenia zwłok płynnymi olejkami –być może to właśnie ta dodatkowa wilgoć umożliwiła powtórne upłynnienie się skrzepów i uzyskanie dokładnego odbicia ran.

Jak na razie nikt nie potrafił wykazać że Całun Turyński i inne relikwie w czymś uchybiają prawu żydowskiemu. Za to po raz kolejny mamy okazję się przekonać że jeśli chodzi o żydowskie zwyczaje pogrzebowe, i to w tak specyficznym przypadku jak śmierć Jezusa, to na dwoje babka wróżyła… Dotyczy to wszystkiego: kwestii umycia zwłok, zastosowania mirry i aloesu, chusty na głowie, czy ilości płócien –według jednych powinno się zwłoki chować w pojedynczym płótnie, by unikać przepychu, inni uważają że wprost przeciwnie –że kilka płócien jest wymagane. Wróćmy do tej ostatniej kwestii. Funkcje Całunu Turyńskiego, Sudarium z Oviedo, Czepka z Cahors i Szmatki z Brugii wydają się oczywiste, znaleźliśmy także potencjalne zastosowanie dla Sudarium Domini z  Kornelimünster. Tyle płócien wystarczyłoby do pogrzebu –co jednak z pozostałymi? Czy należy je odrzucić jako falsyfikaty? Niekoniecznie. Podczas pogrzebów (nie tylko żydowskich) często stosowano kilka warstw płócien. Przykładem może być pogrzeb angielskiego rycerza z około 1300 roku, znalezionego w 1981 roku podczas wykopalisk w klasztorze St. Bee w Cumbrii. W tym przypadku ciało zostało całkiem owinięte w jeden całun, który z kolei owinięto jeszcze drugim, a następnie umieszczono w sarkofagu.[178] Z kolei starotestamentowy apokryf z III wieku, znany z łacińskich, starosłowiańskich, greckich, gruzińskich i ormiańskich przekładów (gdzie występuje odpowiednio pod tytułami Życie Adama i Ewy –wersja łacińska i starosłowiańska - Apokalipsa Mojżesza, Księga Adama i Pokuta Adama) podaje w wersji ormiańskiej (i analogicznie w łacińskiej i gruzińskiej) następujące szczegóły pochówku Adama:[179]

Następnie Bóg rzekł do Michała: „Idź do Raju trzeciego Nieba i przynieś mi trzy lniane szaty!” Gdy je przyniósł, Bóg rzekł do Michała, do Owela i Gabriela:

„Weźcie te szaty lniane i okryjcie ciało Adama. Przynieście też pachnącego olejku.”

Oni przynieśli wszystko, Bóg nakazał im przynieść ciało Abla. Oni przynieśli jeszcze (inne) szaty i owinęli go.

Co nas tu interesuje to ilość płócien wykorzystanych do pogrzebu Adama –trzy lniane szaty. Pomijając symbolikę liczby trzy i apokryficzny kontekst opowieści, można przypuszczać że pogrzeb ciała owiniętego w trzy całuny nie był dla autora tego dzieła niczym nie do wyobrażenia. Tak samo dla nas nie powinna być niewyobrażalna możliwość, że przy pogrzebie Nowego Adama wykorzystano więcej płócien niż niezbędne minimum. Tym bardziej że ze względu na rozległość ran i obfitość krwi która w niektórych miejscach przesiąkła na drugą stronę, zastosowanie kilku warstw płócien byłoby jak najbardziej pożądane.

Kilka możliwości ułożenia tych dodatkowych płócien już było wspomniane –jak chociażby opaski, którymi owinięto w poprzek ciało po zapakowaniu w „worek” zrobiony z dwóch owiniętych nad głową połówek Całunu Turyńskiego. Być może lniany całun z Konstantynopola (który mógł być Całunem Arkulfa o długości ośmiu stóp i zapewne ok. metrowej szerokości) pełnił taką funkcję.[180] Pod głową i na twarzy mogły być położone kolejne chusty –pierwszą z wymienionych mogło być bawełniane sudarium z Konstantynopola, drugą, położoną na twarzy, Chusta z Manoppello. Kolejne płótno mogło zostać owinięte wokół stóp, do których grzbietu Całun Turyński ledwo sięgał (przedni obraz stóp jest najprawdopodobniej ucięty) –niech to będzie (wbrew nazwie) w naszej rekonstrukcji Sudarium Capitis z Carcassonne –jeśli oczywiście jest to niezależne płótno, a nie wycięty fragment. Dodatkowo to wszystko mogło zostać przewiązane wyciętym z Całunu Turyńskiego paskiem bocznym.[181]

Ale jak się bawić, to się bawić. Przejdźmy do kolejnych płócien, jakie nam pozostały:  Sindon Munda z Kornelimünster połączony razem z Całunem z Compiègne, a także Całuny z Besançon i Cadouin. Ich autentyczność wydaje się bardziej problematyczna. Ale spróbujmy coś pokombinować. W 1902 r. w Antinoe w Egipcie znaleziono mumię z 500 r. n.e. z chustą na twarzy złożoną w cztery warstwy, na każdej z tych warstw odbił się niewyraźny kształt twarzy.[182] Teraz, zostawiając na boku problem mineralnego pyłu znalezionego na odwrotnej stronie Całunu Turyńskiego i rozważania w jaki sposób mógł się tam znaleźć, gdyby Całun Turyński nie stykał się bezpośrednio z grobową półką, możemy sobie wyobrazić że Całun Turyński –najbardziej wewnętrzny –mógł zostać położony na innym płótnie o podobnych wymiarach –czyli na Sindon Munda/ Całunie z Compiègne, tworząc w ten sposób jakby dwie warstwy. Następnie górne połówki obu płócien zostały zawinięte nad głową. Tu warto przypomnieć że w 2004 r. Giulio Fanti ogłosił że odkrył niewidoczny gołym okiem przedni wizerunek Człowieka z Całunu (tylnego nawet po obróbce cyfrowej nie widać).[183]  Wizerunek jest bardzo niewyraźny, stosunek sygnału do szumu wynosi zaledwie 0,5, zatem konieczne było zredukowanie zakłóceń[184], a i tak wizerunek jest ledwo rozpoznawalny. Niektórzy zresztą w ogóle powątpiewają w jego realne istnienie, uważając go za złudzenie optyczne.[185] Ale mniejsza już o te zastrzeżenia – każdym bądź razie ten wniosek stoi w zgodzie z hipotezą Johna Jacksona, jakoby ciało Chrystusa przy Zmartwychwstaniu przeszło przez opadająca górną połówkę Całunu Turyńskiego, pozostawiając na niej swój wizerunek.[186] Niektórzy twierdzą (chociaż nie ma na to tak naprawdę jednoznacznych dowodów, twierdzenia te opierają się głównie na obecności na starych ikonach szczegółów które na Całunie Turyńskim trudno dostrzec gołym okiem) że w dawnych wiekach wizerunek z Całunu Turyńskiego był wyraźniejszy. Przypomnijmy sobie że według van Haelsta na reprodukcji Całunu z Compiègne w tamtejszej katedrze istnieje blade odwzorowanie postaci… Weźmy teraz jeszcze Całun z Cadouin i Besançon –położone jako trzecia warstwa odpowiednio pod (Cadouin) ciałem owiniętym w dwa poprzednie całuny i nad nim (Besançon). A dopiero później taki pakunek owinięto by w czwartą warstwę opisaną paragraf wyżej (lniany całun z Konstantynopola, bawełniane sudarium z Konstantynopola, Chusta z Manoppello, Sudarium Capitis z Carcassonne, pasek boczny Całunu Turyńskiego). Cztery warstwy –tak jak w przypadku chusty z Antinoe.

Powyższy scenariusz jest oczywiście mocno spekulatywny. Ale nie w tym rzecz. Chodziło tu tak naprawdę tylko o pokazanie że, przynajmniej teoretycznie, WSZYSTKIE wymienione w Części I domniemane relikwie płócien pogrzebowych Jezusa mogą być autentyczne. I choć jednak wydaje się mało prawdopodobne by  Całuny z Cadouin, Besançon, Compiègne/Sindon Munda z Kornelimünster były autentycznymi płótnami pogrzebowymi –każde z tych płócien powstało zapewne w specyficznych okolicznościach - to jednak twierdzenia o masowej produkcji fałszywych relikwii płócien pogrzebowych wydają się być kolejnych antykatolickim mitem, rozpowszechnianym od czasów Reformacji.

 

Grudzień 2013

Aktualizacje: czerwiec 2014

Przypisy:


[127] Patrz przypis 2.

[128]Eugeniusz Dąbrowski, Sprawa Całunu Turyńskiego, Znak 1950, nr 5 str. 309-321, http://www.miesiecznik.znak.com.pl/archiwumcyfrowe/50s/1950/025.pdf

[129] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 191-211. Jest to rozdział niezwykle słaby, wyjątkowo pozbawiony nawet bibliografii, oparty głównie na wymysłach Nickella i spółki (którzy nie omieszkali samemu wykorzystać twierdzenia McDowella próbując zanegować możliwość wykorzystania Całunu jako żydowskiego płótna pogrzebowego, patrz Joe Nickell, Całun Turyński, Pandora, Łódź 1996, rozdział 3 Żydowski pochówek str. 41-53). W Wydaniu II nie ma po tym nawet śladu. Natomiast w swoim Przewodniku Apologetycznym, Vocatio, Warszawa 2002, str. 218 zamieszcza jedynie krótką encyklopedyczną notkę o Całunie, neutralną w swej wymowie. Tu trzeba powiedzieć że nurt ewangelikalny (z małymi wyjątkami: Stephen. E. Jones, Russ Breault) zwykle negatywnie odnosi się do Całunu, uważając go za zagrożenie dla ichniego sposobu dosłownego odczytywania Biblii, to nastawienie zdaje się jednak powoli, ale stopniowo zmieniać, w czym zasługa m.in. dwóch wymienionych panów wymienionych wcześniej w nawiasie.

[130] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 210

[131] Szersze omówienie tej kwestii, jak również różne teorie wysuwane na ten temat można znaleźć w następujących źródłach: Ada Grossi, Jewish Shrouds and Funerary Customs: a Comparison with the Shroud of Turin, I Congreso Internacional de la Sábana Santa, Valencia https://www.academia.edu/2427474/Jewish_Shrouds_and_Funerary_Customs_a_Comparison_with_the_Shroud_of_Turin_in_1st_International_Congress_on_the_Holy_Shroud_in_Spain_-_Valencia_April_28-30_2012_ed._Centro_Espanol_de_Sindonologia_CES_ , Giuseppe Ghiberti, Całun Ewangelie i życie chrześcijańskie, Wydawnictwo Salezjańskie 1997  http://www.calun.org/strony/ewangelie/index.html , Barbara Frale, Całun Jezusa Nazarejczyka, WAM 2012, Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, w szczególności Część trzecia i czwarta, Andrea Tornielli, Zmartwychwstanie: Tajemnice, legendy i prawda, rozdział 4, eSPe, Kraków 2007, a także w wielu innych.

[132] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 207.

[133] Józef Flawiusz, Dawne dzieje Izraela 17.8.3, cytowane również w Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, str. 198-199

[134] Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, str. 178, por. również Ada Grossi, Jewish Shrouds and Funerary Customs: a Comparison with the Shroud of Turin, I Congreso Internacional de la Sábana Santa, Valencia https://www.academia.edu/2427474/Jewish_Shrouds_and_Funerary_Customs_a_Comparison_with_the_Shroud_of_Turin_in_1st_International_Congress_on_the_Holy_Shroud_in_Spain_-_Valencia_April_28-30_2012_ed._Centro_Espanol_de_Sindonologia_CES_

[135] Ian Wilson, Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, str. 58

[136] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 207.

[137] Diana Fulbright,  Akeldama repudiation of the Turin Shroud omits evidence from the Judean Desert, Proceedings of the International Workshop on the Scientific Approach to the Acheiropoietos Images, ENEA, Frascati, Italy 4-6 May 2010 http://www.acheiropoietos.info/proceedings/FulbrightAkeldamaWeb.pdf

[138]Shroud of Turin Not Jesus', Tomb Discovery Suggests, Mati Milstein in Jerusalem for National Geographic News, Updated December 17, 2009 http://news.nationalgeographic.com/news/2009/12/091216-shroud-of-turin-jesus-jerusalem-leprosy/

[139] Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 19

[140] Ibid. str. 28

[141] Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983, str. 66, Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 84.

[142] Remi Van Haelst, The Sindon Munda Of Kornelimunster, Compiegne And Cahors, 1998 Turin Symposium http://resurrectionnowinc.blogspot.com/2011/01/shroud-images-throughout-world.html

[143] Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 85, Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 226-227.

[144] Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 226-223.

[145]”Sudarium” oznacza zresztą chustę do ocierania potu i wobec nieobmycia ciała św. Jan mógł uważać całun za chustę przeznaczoną do zebrania potu etc. z całego ciała. Wacław Pyszkowski, Święty Całun jako fenomen naukowy historyczny i religijny, Zryw 1946, str. 10-11.

[146] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 208.

[148] Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 84-86, Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 224.

[149] Andrea Tornielli, Zmartwychwstanie: Tajemnice, legendy i prawda, rozdział 4, eSPe, Kraków 2007 , str. 110-117.

[150]http://es.wikipedia.org/wiki/Sudario_de_Tur%C3%ADn , patrz też César Barta, What the Shroud is and it is not, I Congreso Internacional de la Sábana Santa, Valencia 2012-01-28 http://www.shroud.com/pdfs/bartaveng.pdf

[151] Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983, str.69, Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 82-88

[152] Odnośnie kandydatury Sudarium z Oviedo patrz: Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, Część czwarta Sudarion i fragment Ewangelii wg św. Jana 20,5-8), odnośnie Chusty z Manoppello: Paul Badde, Boskie Oblicze, Całun z Manoppello, Polwen, Radom 2006.

[153]Bible Mystery: Mystery of The Shroud , polskie Tajemnice Biblii: Całun Turyński. Próba Garlaschellego została bardzo szybko obalona –patrz np. Thibault Heinburger, Giulio Fanti, Scientific Comparison between Turin Shroud and first handmade copy, Proceedings of the International Workshop on the Scientific Approach to the Acheiropoietos Images, ENEA, Frascati, Italy 4-6 May 2010 http://www.acheiropoietos.info/proceedings/HeimburgerWeb.pdf , a i próba Nathana Wilsona nie jest przyjmowana poważnie wśród naukowców zajmujących sie Całunem: Andrè Marion, Gerard Lucotte, Tunika z Argenteuil i Całun Turyński, Wydawnictwo M, Kraków 2008 str. 91.

[154] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 206 i 209.

[155] Ewangelia Piotra (EwPt) 6:24, tłumaczenie ks. prof. Marek Starowieyski, Apokryfy Nowego Testamentu, Tom I Ewangelie Apokryficzne, cz. 2, WAM, Kraków 2003 str. 620.

[156] Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983, str.194-195, Gian Maria Zaccone, Całun Turyński: Historia Tajemnicy, eSPe, Kraków 2011, str. 100-101.

[157] Remi Van Haelst, The Sindon Munda Of Kornelimunster, Compiegne And Cahors, 1998 Turin Symposium http://resurrectionnowinc.blogspot.com/2011/01/shroud-images-throughout-world.html

[158]Żywot I Bolesna Męka Pana Naszego Jezusa Chrystusa i Najświętszej Matki Jego Maryi, wraz z Tajemnicami Starego Przymierza, według widzeń błogosławionej Anny Katarzyny Emmerich, z zapisków Klemensa Brentano, Wydanie VI, Maria Vincit 2009, str. 823-826, patrz też: http://pasja.wg.emmerich.fm.interia.pl/zycie_jezusa172.htm

[159] Patrz: Vittorio Messori, Czarne karty Kościoła, Księgarnia św. Jacka, Katowice 1998, str. 207-210, Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 173-174, Massimo Centini, W poszukiwaniu Weroniki, Dom Wydawniczy Rafael 2008, str. 123. Trzeba tu podkreślić że żaden z tych autorów nie forsuje tej koncepcji jako najbardziej prawdopodobnego rozwiązania.

[161] Ian Wilson, Całun Turyński, Instytut Wydawniczy PAX 1983, str. 62-64.

[162] Josh McDowell, Don Stewart, Odpowiedzi na trudne pytania, wydanie I, Towarzystwo krzewienia etyki chrześcijańskiej, Kraków 1988, rozdział Całun Turyński, str. 209.

[163] Patrz przypis 161.

[164] Raymond N. Rogers, Frequently Asked Questions http://www.shroud.com/pdfs/rogers5faqs.pdf , Comments On the Book "The Resurrection of the Shroud" by Mark Antonacci http://www.shroud.com/pdfs/rogers.pdf

[165] Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 149-150, por. również Stanisław Waliszewski, Całun Turyński Dzisiaj, WAM, Kraków 1987, str. 146 oraz Ilustracje 47,54,58.

[166] Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 123.

[167] Jan Chryzostom, Homilia 85 na temat Ewangelii Jana, komentarz do J 20:2, angielskie tłumaczenie na http://www.newadvent.org/fathers/240185.htm , por. również: Josh McDowell, Przewodnik Apologetyczny, Vocatio, Warszawa 2002, str. 250.

[168] Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 21, Maria Grazia Siliato, Całun Turyński: Tajemnica Odbicia Postaci sprzed 2000 lat, Wydawnictwo M , Kraków 1999 str. 274-275.

[170] Patrz: Bonnie B. Lavoie, Gilbert R. Lavoie, Daniel Klutstein, John Regan, In Accordance With Jewish Burial Custom,The Body Of Jesus Was Not Washed, Shroud Spectrum International, Issue No 3 http://www.shroud.com/pdfs/ssi03part4.pdf ,  Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 170-172, Ian Wilson, Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, str. 58, Mark Antonacci, Zmartwychwstanie Całunu, Amber Sp. z.o.o. 2002, str. 121.

[171] Patrz np. Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 204-205. Bennett przytacza tam również ciekawostkę że klasztor św. Turybiusza w Lièbanie na liście posiadanych relikwii posiada „znaczną ilość krwi i wody, która wypłynęła z boku Chrystusa zebraną przez św. Marię Magdalenę u stóp Krzyża”, przypuszczalnie w postaci wykopanej ziemi która przesiąkła krwią. Podobny kawałek ziemi, wg legendy przywieziony przez św. Longinusa (jak w tradycji zwie się żołnierza który przebił włócznią bok Chrystusa) znajdować się ma w Mantui, patrz: Józef Marecki, Lucyna Rotter, Relikwie, leksykon: Historia, Cuda, Kult,  eSPe 2012, str. 38 Dodatkowo warto tutaj wspomnieć że zdaniem Alana Whangera, wraz z żoną Mary który spędził tysiące godzin studiując zdjęcia Całunu Turyńskiego widać na nich ślady pozostawione przez szereg przedmiotów związanych z Męką Chrystusa: gwoździe, trzon włóczni, gąbka którą pojono Jezusa, Korona Cierniowa, tabliczka z wypisaną winą, a nawet młotek i dwie kostki do gry. Trzeba tutaj jednak zaznaczyć że są to doniesienia niezwykle kontrowersyjne i przyjmowane ze sporym sceptycyzmem przez środowiska naukowe, jako że bardzo możliwe że są to po prostu złudzenia optyczne. Jeśli jednak Whanger ma rację przynajmniej w niektórych przypadkach, to można się domyślać że przynajmniej część relikwii związanych z Jezusem (gwoździe, włócznia, korona cierniowa –przedmioty które zetknęły się z krwią zmarłego) pochowano wraz z Nim. Patrz: strona Council for Study of the Shroud of Turin, organizacji założonej przez Whangera http://people.duke.edu/~adw2/shroud/, a także: Michael Hesemann, Milczący Świadkowie Golgoty, Wydawnictwo Salwator, Kraków 2006, str. 368-369,  Evidences for testing hypotheses about the body image formation of the Turin Shroud , The Third Dallas International Conference On the Shroud of Turin: Dallas, Texas, September 8-11, 2005 http://www.shroud.com/pdfs/doclist.pdf

[172] Patrz Stanisław Waliszewski, Całun Turyński Dzisiaj, WAM, Kraków 1987, str. 68-69.

[173] Patrz np. Janice Bennett, Święta Chusta, Święta Krew, Fides et Traditio Press, Rzeszów 2010, str. 241. Natomiast według Blandiny Paschalis Schlömer (http://www.sudariumchristi.com/pl/tomb/byssus.htm , patrz też  Paul Badde, Boskie Oblicze, Całun z Manoppello, Polwen, Radom 2006, str. 232-239) Sudarium z Oviedo miano by pozostawić na twarzy Człowieka z Całunu. Nie zgadzam się jednak stanowczo z tym poglądem, sądząc że przypuszczalnie uniemożliwiłoby to powstanie na Całunie Turyńskim wizerunku twarzy oraz odbicie znajdujących się na niej plam krwi, tak jak ma to miejsce w przypadku boków i czubka głowy, owiniętych zapewne Czepkiem z Cahors. Blandina Paschalis Schlömer co prawda próbuje zlekceważyć znaczenie tego faktu, uważając że dla Boga nie ma nic niemożliwego, jednak ja osobiście sądzę, że Bóg wolałby jednak współpracować z ludźmi w realizacji własnych planów i dlatego Sudarium zostało zdjęte z twarzy.

[174] Mark Antonacci, Zmartwychwstanie Całunu, Amber Sp. z.o.o. 2002, str. 37-38.

[175] Gilbert R. Lavoie, Bonnie B. Lavoie, Vincent J. Donovan, John S. Ballas, Blood On The Shroud Of Turin: Part 2, Shroud Spectrum International, Issue No 8 http://www.shroud.com/pdfs/ssi08part3.pdf , cytowane również w: Ian Wilson, Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, str. 44-45

[176] Frederick T. Zugibe, The Man Of The Shroud Was Washedhttp://www.shroud.com/zugibe2.htm

[177] Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 20.

[178] Ian Wilson, Krew i Całun, Amber Sp. z.o.o. 1998, str. 60-62.

[179] Pokuta Adama, rozdział 48(40), w: Apokryfy Starego Testamentu, opracowanie i wstępy ks. Ryszard Rubinkiewicz SDB, Vocatio, Warszawa 2000, str. 38. Angielskie tłumaczenia wersji łacińskiej, ormiańskiej, gruzińskiej i greckiej można znaleźć odpowiednio na http://www.pseudepigrapha.com/pseudepigrapha/adamnev.htm , http://micro5.mscc.huji.ac.il/~armenia/website/ , http://www.pseudepigrapha.com/pseudepigrapha/TheBookOfAdam.htm , http://www.pseudepigrapha.com/pseudepigrapha/apcmose.htm Wersja grecka nie podaje liczby płócien pogrzebowych, która nas tu najbardziej interesuje. Wersja łacińska zamiast o zwykłych szatach lnianych wspomina o szatach z bisioru. Dziękuje Janowi Lewandowskiemu za pomoc w wyszukiwaniu materiałów.

[180] Porównaj z rekonstrukcją Gino Zaninottiego w: Zenon Ziółkowski, Spór o Całun Turyński: Relikwia męki pańskiej w świetle najnowszych badań, Oficyna wydawniczo-Poligraficzna Adam, Warszawa 1993, str. 87, ryc. 28. Zaninotti zakłada tam dwie opaski poprzeczne, ja zakładam jedną dużą metrowej szerokości, plus ewentualnie mniejsze owinięte wokół stóp i głowy.

[181] Sposób przewiązania płótna owym paskiem pokazuje, na modelach w pracowni Jacksona, film dokumentalny BBC w reżyserii Davida Rolfe’a z Rageh Omaarem jako prezenterem: Shroud of Turin - Material Evidence, rok produkcji 2008

[182] Pierluigi Baima Bollone, Całun Turyński 101 pytań i odpowiedzi, Wydawnictwo Wam, Kraków 2002, str. 196-197, Massimo Centini, W poszukiwaniu Weroniki, Dom Wydawniczy Rafael 2008, str. 177-178. Jako ze wizerunek przeniknął cztery warstwy płótna, zjawisko to raczej ma niewiele wspólnego z Całunem Turyńskim.

[183] G. Fanti, R. Maggiolo, The double superficiality of the frontal image of the Turin Shroud, Journal of Optics , Vol 6, 2004, pp. 491-503 http://www.sindone.info/FANTI.PDF

[184] Tamże

[185] Barry Schwortz, Paolo di Lazzaro, Danielle Murra Perception Of Patterns After Digital Processing Of Low-Contrast Images, The Case Of The Shroud Of Turinhttp://opac.bologna.enea.it:8991/RT/2012/2012_12_ENEA.pdf (wstępna wersja, wypuszczona przez ENEA), patrz też recenzja artykułu Fantiego i Maggiolo na stronie Mario Latendressa http://www.sindonology.org/reviews/doubleSuperficiality.shtml

[186] Emanuella Marinelli, Całun obraz "niemożliwy"? ,Wydawnictwo św. Antoniego, Wrocław 1999, str. 71-72.

 

Zgłoś artykuł

Uwaga, w większości przypadków my nie udzielamy odpowiedzi na niniejsze wiadomości a w niektórych przypadkach nie czytamy ich w całości